Rosyjski oligarcha Leonid Mikhelson, dyrektor generalny i główny udziałowiec rosyjskiego koncernu Novatek, ze wszelkich sił stara się uniknąć przejęcia swojego jachtu. Warty 150 milionów dolarów Pacific ponad dwa tygodnie temu wyłączył transponder, dzięki któremu dało się śledzić jego pozycję na morzu. Jest to działanie bardzo źle widziane w branży, ale w ostatnim czasie powszechnie stosowane przez rosyjskie jednostki, w tym także tankowce transportujące rosyjską ropę naftową. Kreml i oligarchowie chcą w ten sposób utrudnić namierzanie jednostek i w przypadku handlu ropą, kryć kraje, które mimo sankcji gospodarczych kupują rosyjski surowiec.
Jacht ucieka przed sankcjami
Transponder na Pacificu został wyłączony ponad dwa tygodnie temu na Morzu Karaibskim, czyli w Ameryce Środkowej. Trzy dni wcześniej wypłynął z portu Papagayo w Kostaryce. W ostatnich dniach odebrano jednak sygnał, który dotarł z jachtu rosyjskiego oligarchy. Ku zaskoczeniu obserwatorów, obecnie jednostka znajduje się na Wyspach Kanaryjskich, czyli na zachodnim wybrzeżu Afryki. Przez dwa tygodnie, gdy Pacific był niewidoczny dla radarów, przepłynął cały Ocean Atlantycki.
Leonid Mikhelson znajduje się na liście sankcji nałożonych na oligarchów i najbliższych współpracowników Władimira Putina przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone. Pojawienie się jego jachtu w którymś z portów podlegających pod jurysdykcję europejskich służb celnych, zakończy się tak, jak w przypadku jachtów i posiadłości innych oligarchów. Zarówno hiszpańskie, jak i włoskie służby „aresztowały” już kilka tego typu jednostek.
Czytaj też:
Rosyjski super jacht zatrzymany na Fiji. Nowe informacje w sprawie