Co Polak czwarty wprost zapowiada, że papierosów mentolowych będzie szukać w szarej strefie – wynika z badania przeprowadzonego dla Forum Konsumentów. Organizacja rozpoczęła właśnie akcję informacyjną, która ma uświadomić palaczom, że po 20 maja nie znajdą już popularnych mentoli na sklepowych półkach. Po tym terminie jedynym legalnym wyrobem tytoniowym o aromacie mentolowym będą podgrzewacze tytoniu.
– Większość Polaków nie jest świadoma zbliżającego się wycofania z rynku papierosów mentolowych i produktów mentolowych. Co ważniejsze, również palacze papierosów mentolowych nie są świadomi nadchodzących zmian – mówi w rozmowie z agencją Newseria Biznes prof. Dominika Maison, dziekan Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Od 20 maja z rynku wycofane zostaną papierosy mentolowe i z kapsułką w filtrze, która po naciśnięciu zmienia smak zwykłego papierosa na mentolowy. To efekt unijnej dyrektywy tytoniowe, przyjętej w 2014 roku, która w założeniu ma się przyczynić do spadku liczby nałogowych palaczy. Zakaz sprzedaży mentoli zostanie wprowadzony nie tylko w Polsce, lecz także w całej UE. Dyrektywa wprowadza zakaz sprzedaży papierosów i tytoniu do samodzielnego skręcania papierosów o charakterystycznym aromacie, tj. zapachu lub smaku innym niż zapach, lub smak tytoniu, w tym mentolowym. Po 20 maja jedyną legalną alternatywą tytoniową o aromacie mentolowym dostępną w sklepach będą tzw. podgrzewacze tytoniu. Pierwszym tego typu produktem w Polsce był system IQOS. W sprzedaży pozostaną także mentolowe olejki do e-papierosów.
Pali co czwarty dorosły Polak
Z danych Forum Konsumentów wynika, że papierosy pali obecnie ponad 25 proc. dorosłych Polaków, czyli ok. 9 mln osób. W tej grupie aż 42 proc. sięga właśnie po papierosy mentolowe bądź z kapsułką – z czego 28 proc. wybiera je regularnie. Co istotne, ponad połowa (51 proc.) z nich nie ma świadomości zbliżających się zmian i nie wie, że po 20 maja nie znajdzie już popularnych mentoli na sklepowych półkach.
– Większość Polaków negatywnie ocenia ten zakaz. Po pierwsze, uważają, że jest to pewne ograniczenie wolności wyboru, po drugie – nie bardzo wierzą, że wpłynie to na zachowania związane z paleniem – mówi prof. Dominika Maison.
Jak wynika z badania przeprowadzonego w styczniu br. przez Maison & Partners dla Forum Konsumentów – 81 proc. Polaków jest zdania, że wycofanie z rynku popularnych mentoli nie przyczyni się do zmniejszenia liczby palaczy, a ci znajdą inne sposoby, żeby obejść unijny zakaz. Większość Polaków uważa też, że palacze powinni mieć prawo, aby samemu decydować, jakie papierosy chcą palić.
Negatywnie do planowanych zmian odnoszą się także sami palacze – zwłaszcza ci, którzy sięgają po papierosy mentolowe i z kapsułką. Ponad 60 proc. z nich jest zdania, że unijna dyrektywa ogranicza ich wolność wyboru i nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Jednocześnie wielu z nich nie rozumie tej zmiany i nie wie, z czego zakaz wynika. Zdecydowana większość z nich – bo aż 90 proc. – nie zamierza też z jego powodu rzucać palenia.
– Zdecydowana większość osób palących mentolowe papierosy nie zamierza kończyć z nałogiem. Około 50 proc. z nich planuje przerzucić się na tradycyjne papierosy, a tylko 16 proc. będzie szukać alternatywnych, legalnych wyrobów tytoniowych [jak e-papierosy czy podgrzewacze tytoniu – przyp. red.]. Z kolei prawie 20 proc. deklaruje, że będzie szukać tych produktów na czarnym rynku. Przy czym trzeba zaznaczyć, że ten wynik może być zaniżony, ponieważ z natury trudno nam się przyznać – nawet w badaniach – do tego, że zamierzamy łamać prawo – mówi Agnieszka Plencler, prezes Fundacji Forum Konsumentów.
– Blisko 20 proc. palaczy zadeklarowało, że zamierza szukać na czarnym rynku produktów, które zastąpią ich dotychczasowe papierosy mentolowe. To bardzo zły wynik, który oznacza, że ta grupa będzie sięgać po produkty z nielegalnego źródła, być może dużo gorszej jakości i o większej szkodliwości dla zdrowia – dodaje prof. Dominika Maison.
Prezes Fundacji Forum Konsumentów przestrzega przed kupowaniem papierosów mentolowych z szarej strefy, ponieważ stanowi to duże ryzyko związane z brakiem zachowania odpowiednich standardów i wątpliwą jakością takich produktów, które mogą być niebezpieczne dla zdrowia.
– Konsumenci powinni pamiętać, że kupowanie w szarej strefie to przede wszystkim ryzyko dla własnego zdrowia, ponieważ, po pierwsze, np. na bazarach – czy innymi kanałami – kupują produkty niewiadomej jakości, dość ryzykowne. Po drugie, jest to wspieranie nieuczciwej konkurencji, producentów, którzy wytwarzają coś w sposób nielegalny, a po trzecie – przekłada się to również na mniejsze wpływy do budżetu państwa – wylicza Agnieszka Plencler.