Innowacje w branży budowlanej: czy podołamy zielonej rewolucji?

Innowacje w branży budowlanej: czy podołamy zielonej rewolucji?

Uczestnicy debaty: Anna Kamińska, Jacek Boruc, Aleksandra Stępniak, Adam Ambrozik, Ewelina Woźniak-Szpakiewicz, Henryk Kwapisz
Uczestnicy debaty: Anna Kamińska, Jacek Boruc, Aleksandra Stępniak, Adam Ambrozik, Ewelina Woźniak-Szpakiewicz, Henryk KwapiszŹródło:Adam Rotter / archiwum Warbud SA
– Jesteśmy gotowi na zmiany! – zapewniali uczestnicy debaty zorganizowanej przez „Wprost” poświęconej konieczności ograniczenia negatywnego wpływu branży budowlanej na środowisko.

Debata odbyła się 22 marca w Pracowni Przewrotu Kopernikańskiego należącej do kompleksu Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, w przestrzeni Grupy Saint-Gobain, w której prowadzone są dyskusje na ważne społecznie tematy, takie jak innowacje i zrównoważony rozwój. Miejsce to działa pod hasłem „Making the world a better home”.

Dlaczego mówimy o zielonej rewolucji w budownictwie? Ma to związek z celami stawianymi przez Unię Europejską. Pakiet „Fit for 55” zakłada zmniejszenie do 2030 roku emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. względem roku 1990. Natomiast w perspektywie kolejnych 20 lat ma nastąpić całkowita dekarbonizacja gospodarki. To wielkie wyzwanie! Dziś cały przemysł budowlany odpowiada za 38 proc. emisji dwutlenku węgla (w tym 28 proc. pochodzi z eksploatacji, a 10 proc. z produkcji materiałów oraz z procesów budowlanych i rozbiórkowych). Dodajmy jeszcze, że w całej UE 70 proc. budynków wciąż jest nieefektywnych energetycznie, a stanie się jasne, że należy przyśpieszyć i zintensyfikować zmiany. Czy branża budowlana w Polsce jest na to gotowa?

Ograniczanie śladu węglowego – wyznacznik zmian w budownictwie

– Tego być może nie widać gołym okiem, ale przez ostatnie lata budownictwo zmieniło się pod kątem efektywności energetycznej. Rzeczywiście zużywamy mniej energii. Teraz wyznacznikiem zielonego budownictwa będzie ślad węglowy – rozpoczął dyskusję Henryk Kwapisz, dyrektor ds. relacji instytucjonalnych w Grupie Saint-Gobain w Polsce. – Trzeba będzie go liczyć, projektanci budynków będą musieli się nad nim zastanawiać, podejmując decyzję o zastosowaniu takich czy innych materiałów. Co więcej, w branży powstają nieustannie innowacje z dużym naciskiem na aspekt pro środowiskowy. Dla przykładu mamy w Saint-Gobain coroczny konkurs Innovation Awards, na który każdy kraj może zgłosić swój pomysł w dowolnym zakresie, np. produkcji, marketingu itd. W tym roku było około 89 projektów, niektóre z pewnością przełomowe. Podam przykład: koledzy z Tajlandii wymyślili, żeby do zapraw Webera, w miejsce klasycznych wypełniaczy, dodawać popiół ze spalania oleju palmowego, czyli coś, co i tak w Tajlandii powstaje. Wydaje mi się więc, że branża jest przygotowana do zmian, co więcej one wewnętrznie już zachodzą. Trzeba tylko zmienić sposób myślenia ludzi – konsumentów, żeby uznali ślad węglowy za czynnik niezwykle ważny w procesie decyzyjnym. Do wagi efektywności energetycznej się przekonaliśmy, a czy się przekonamy do śladu węglowego? Myślę, że tak! – dodał Henryk Kwapisz.

W debacie wziął udział również Adam Ambrozik, dyrektor public affairs w firmie Velux w Polsce, który podjął wątek śladu węglowego. – Powiem coś przewrotnego: niestety efektywność energetyczna i ślad węglowy bardzo często idą w przeciwnych kierunkach. Niemal w nieskończoność możemy podnosić efektywność energetyczną budynków, ale często odbywa się to kosztem wysokiego wbudowanego śladu węglowego – mówił. – Efektywnością energetyczną można zarządzać w całym cyklu życia budynków, np. zastępować jedne źródła innymi, o mniejszej emisyjności. Ze śladem węglowym wbudowanym już nic nie zrobimy. (...) Bardzo dokładnie przebadaliśmy naszą firmę i okazało się, że 94 proc. śladu węglowego naszych produktów pochodzi z łańcucha dostaw, czyli powstaje w fabrykach kontrahentów – powiedział Amborozik. Dlatego nowa strategia zrównoważonego rozwoju w firmie Velux zakładająca ograniczenie do 2030 roku śladu węglowego o połowę obejmuje również dostawców. Potrzebna jest współpraca wszystkich – dodał Adam Amborozik.

Greenwashing vs. realne możliwości

– Nie do końca wiemy jak liczyć pewne parametry – powiedział Jacek Boruc, dyrektor w pionie przygotowania produkcji Warbud SA. – Ślad węglowy wbudowany, dzięki deklaracjom EPD potrafimy ocenić, ale jeśli chodzi o emisję, to mówimy o źródłach energii, które w naszym kraju nie są zdefiniowane (...). Jako firma budowlana jesteśmy integratorem rozwiązań, o których mówią producenci. I tu pojawia się odwieczny problem: który z kwantyfikatorów wybrać? Czy koszt, czyli to, co płacimy na końcu, czy parametry związane ze środowiskiem, które tak naprawdę towarzyszą nam od niedawna. Przechodząc do betonu – jest popularny ze względu na dostępność, trwałość i wiele innych cech, które sprawiają, że wygodnie z niego budować. Dokument opracowany przez Światowe Stowarzyszenie Producentów Betonu i Cementu wskazuje, w jaki sposób chcą osiągnąć neutralność w 2050 roku. W dużym uproszczeniu: 20 proc. stanowią zmiany w kształtowaniu budynków, czyli sposób projektowania, recepta betonu i tym podobne rzeczy osiągalne już dziś. Kolejne 20 proc. to zmiany związane z produkcją i dystrybucją betonu. Jest też trochę miejsca na efektywność energetyczną związaną z procesami. Ale pojawia się też informacja, że w zasadzie żaden z producentów cementu do 2050 roku nie wycofa się z technologii produkcji cementu, czyli w dalszym ciągu on będzie wysoce energetyczny. Za to 30 proc. przewidziano na jakieś innowacyjne odkrycia, które sprawią, że emisja zostanie zmniejszona. Olbrzymie nadzieje pokłada się w przechwytywaniu dwutlenku węgla z produkcji. Czy to się bardzo różni od sadzenia drzew i czegoś, co nazywamy greenwashingiem, to już pozostawiam ocenie wszystkich. Według mnie, jeśli mówimy o betonie, powinniśmy się skupić na tym, co jest rzeczywiście osiągalne tu i teraz, czyli na tych 20 procentach, które są związane ze sposobem konstruowania budynków i na poszukiwaniu możliwości, które w tej chwili daje ten materiał – dodał Jacek Boruc.

Prefabrykacja – możliwość wielokrotnego zagospodarowania zasobów

– Biorąc pod uwagę wyzwania klimatyczne i cele postawione przez Unię Europejską w zakresie dekarbonizacji gospodarki, jak również uzyskania neutralności klimatycznej, prefabrykacja wydaje się fantastycznym rozwiązaniem, szczególnie technologia modułowa, która jest na szczycie wszystkich rodzajów prefabrykacji – powiedziała Ewelina Woźniak-Szpakiewicz, CEO w DMDmodular. – Dlaczego? Powodów jest wiele. Budynki wykonane w technologii modułowej 3D można demontować, przenosić i zaadaptować w innej lokalizacji. Mamy więc możliwość wielokrotnego gospodarowania zasobem. Ogromną zaletą jest krótki czas realizacji. (...) Kolejną zaletą jest dbałość o jakość. Proces fabryczny jest związany z szeregiem testów, które muszą być wykonane na terenie zakładu produkcyjnego przed wyjechaniem na plac budowy.

Ewelina Woźniak-Szpakiewicz zwróciła również uwagę na gospodarowanie odpadami. – Realizacja budynków w technologii modułowej, czy w ogóle prefabrykowanych w zakładzie produkcyjnym, powoduje, że gospodarowanie odpadami jest dużo bardziej oszczędne. Bez względu na to, czy firma działa w technologii prefabrykacji betonowej, drewnianej, stalowej, 2D, 3D, komponentowej, zawsze w jej strategię wpisane jest założenie, żeby odpadów było jak najmniej, ponieważ to bezpośrednio wpływa na koszt wytworzenia i ostatecznie również na rentowność biznesu – dodała.

Jak zmniejszyć koszty eksploatacji budynków?

– Trzeba się zastanowić, gdzie możemy znaleźć energię, która już została wyprodukowana i którą można dodatkowo wykorzystać – zauważyła Aleksandra Stępniak, konsultantka ds. efektywności energetycznej, odpowiada za public affairs w firmie Danfoss w Polsce i w regionie Europy Wschodniej. – Mam na myśli ciepło odpadowe. To olbrzymi potencjał wciąż niewykorzystanej energii. Mówię nie tylko o wysokotemperaturowym cieple odpadowym z przemysłu, ale również o dostępnych lokalnie źródłach w przestrzeni miejskiej, np. stacje metra, supermarkety, oczyszczalnie ścieków. Możemy też odzyskiwać ciepło, chociażby z wentylacji poszczególnych budynków.

Zielona rewolucja – potrzebne dowody!

– Na samym końcu jest klient, którego musimy przekonać, że to, co proponujemy jest ważne – powiedział Adam Ambrozik z Velux. – Co roku wydajemy raport „Barometr zdrowych domów”, w którym oceniamy wpływ budynków na zdrowie ich mieszkańców. Na jego potrzeby przeprowadziliśmy reprezentatywne badania na grupie osób, które w ostatnich pięciu latach przeprowadziły renowację domów, czyli poprawili efektywność energetyczną budynku. Spytaliśmy, co ich do tego skłoniło. Okazuje się, że na pierwszym miejscu motywem była poprawa komfortu – 75 proc. wskazań, na drugim miejscu była zmiana wizerunku (70 proc.). Chęć zmniejszenia zużycia energii wskazało tylko 30 proc. badanych. To pokazuje, że powinniśmy zacząć mówić innym językiem, z perspektywy człowieka: poprawiając efektywność energetyczną, poprawiasz komfort mieszkania. Bo koniec końców zielona rewolucja musi się dokonać w naszych domach – dodaje Adam Ambrozik.

Henryk Kwapisz z Saint-Gobain podsumował: – Inwestorzy, architekci, wykonawcy powinni być w stanie wykazać jaki ślad węglowy ma dany budynek. Ludzie, którzy kupują mieszkanie lub dom, powinni oczekiwać dowodu, że dany budynek ma mniejszy niekorzystny wpływ na środowisko niż budynek konkurencji. Ci, którzy są odpowiedzialni, pokazują dowody w postaci faktów: ile jedna jednostka funkcyjna, czyli np. jeden metr sześcienny izolacji powoduje emisji dwutlenku węgla. Trzeba dotrzeć do społeczeństwa i przekonać go, żeby takich informacji szukali – powiedział Henryk Kwapisz.

Innowacje w branży budowlanej – debata Wprost

Debata odbyła się w Pracowni Przewrotu Kopernikańskiego w przestrzeni Grupy Saint-Gobain, w której prowadzone są dyskusje na ważne społecznie tematy, takie jak innowacje i zrównoważony rozwój. Miejsce to działa pod hasłem „Making the world a better home”.

Partnerem strategicznym debaty była Grupa Saint-Gobain, a parterami firmy DMDmodular i Velux. Debatę poprowadziła Anna Kamińska, redaktorka naczelna portalu branżowego Buduj z głową.