Uczestnicy manifestacji zebrali się o godz. 11:00 przy zamkniętym przejściu granicznym Świnoujście-Ahlbeck. „Chcemy pracy”, „Oddajcie nam pracę”, „Otwórzcie granice”, „Ratujmy turystykę”, „Zamknięte granice to wirus, który nas zabije”, „Szlabany w górę, chcemy pracować!” – to tylko niektóre z okrzyków, które wznosili protestujący i napisów, które pojawiły się na trzymanych przez nich transparentach.
„Jesteśmy już w tej chwili nad przepaścią”
– Większość miejscowości takich, jak Świnoujście czy Darłowo żyje z turystów, m.in. z Niemiec i Skandynawii. Zamknięcie ruchu powoduje, że 90 proc. miasta jest uśpione. Uruchomiliśmy hotel od 4 maja, ale nie mamy gości – powiedział Polsat News właściciel hotelu, który uczestniczył w proteście. – W Świnoujściu umarły wszystkie branże – i hotelarska, i sklepy, wszyscy to odczuwają, w każdej dziedzinie – dodał kolejny.
Inny uczestnik protestu mówił o negatywnych konsekwencjach, które w obliczu zaistniałej sytuacji mogą spotkać pracowników branży turystycznej. – My jesteśmy już w tej chwili nad przepaścią. Mamy sygnały od właścicieli, że jeżeli do końca miesiąca się nic nie zmieni, zaczniemy dostawać wypowiedzenia z pracy – stwierdził pracownik hotelu, którego słowa cytuje Polsat News.
Czytaj też:
Koronawirus w Polsce. Czy od poniedziałku zostaną poluzowane kolejne obostrzenia?