Popularne szczególnie w Azji mikroapartamenty, coraz śmielej wkraczają na Polski rynek. Mieszkania o powierzchni kilkunastu metrów kwadratowych cieszą się w takich miastach jak Tokio, Seul czy Tajpej dużym powodzeniem głównie ze względu na duże zagęszczenie miast. Tego typu apartamenty wybierają głównie dużo podróżujący single, którzy w mieszkaniach spędzają niewiele czasu. Model ten powoli widoczny jest też w miastach europejskich, w których coraz częściej deweloperzy decydują się na budowanie kawalerek o powierzchni nieprzekraczającej 20 m kw.
Jak w każdej tego typu modzie trafiają się także projekty ekstremalne. W krakowie, jedna z firm oferujących tego typu rozwiązania, zaprojektowała mikroapartament o powierzchni 2,5 m kw. Lokal zaprojektowano w taki sposób, że zmieściło się w nim łóżko, biuro do pracy, aneks kuchenny, a także toaleta z prysznicem. Z racji metrażu, w lokalu projektanci musieli zastosować wiele kompromisów. Jednym z nich jest wyposażenie łazienki. Toleta znajduje się bowiem w kabinie prysznicowej. Łóżko podwieszone jest pod sufitem, co może sprawiać wrażenie noclegu w hotelu kapsułowym. Dzięki temu jednak udało się wygospodarować nieco miejsca na małe biurko, na którym zmieści się laptop, oraz wstawić do pomieszczenia kuchenkę mikrofalową, oraz czajnik elektryczny.
Popularny mimo obaw
– Byliśmy pełni obaw jak przyjmie się nasz 2,5 metrowy lokal, tym bardziej, że już od początku pomysł wydawał się z kosmosu. Architekt dostając zlecenie aż zaniemówił ze zdziwienia. Ale popularność apartamentu przerosła nasze oczekiwania. Klienci dokonują rezerwacji z dużym, niekiedy kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Niektórzy wynajmują go z ciekawości, inni, żeby sprawdzić, czy dadzą radę, ale przeważają ci, którzy są fanami minimalizmu. – powiedział portalowi lifeinkrakow.pl Filip Różanski, operator mieszkania.
Czytaj też:
Mikroapartamenty nadal popularne. Nowe regulacje nie przyniosły skutku
Jak zapewnia właściciel lokalu, chętnych na jego wynajem nie brakuje. Mimo że niektórzy uważają, że na tak małej przestrzeni nie da się żyć, są osoby, które na rynku poszukują właśnie takich rozwiązań. Jest to model, który prawdopodobnie nie sprawdziłby się na większą skalę, ale dobrze trafia w niszę, która powstała na polskim rynku.