Orłowski: Jest obawa, że po siedmiu latach tłustych, czeka nas siedem lat chudych

Orłowski: Jest obawa, że po siedmiu latach tłustych, czeka nas siedem lat chudych

Prof. Witold Orłowski
Prof. Witold Orłowski Źródło: PAP / Jacek Turczyk
W środę 9 listopada Rada Polityki Pieniężnej podejmie decyzję dotyczącą stóp procentowych. Eksperci obawiają się jednak, że wysoka inflacja może zostać z nami na dłużej.

Jak długo w Polsce utrzymywać się będzie wysoka ? Coraz więcej ekspertów nie ma pozytywnych informacji. Mimo zapowiadanego spadku wskaźnika, który będzie wynikał z efektu wysokiej bazy, wysokie poziomy mogą zostać z nami na dłużej. Prof. Witold Orłowski w „Faktach po Faktach” na antenie TVN24 powiedział, że coraz bardziej prawdopodobny jest także scenariusz stagflacji.

„Jesteśmy u progu stagflacji”

– Jesteśmy niebezpiecznie blisko wejścia w pułapkę stagflacji, czyli wejścia w stan gospodarki, która rozwija się w niezadowalającym tempie, a jednocześnie towarzyszy temu stała, ciągnąca się nawet latami inflacja na poziomie kilkunastu procent – powiedział prof. Witold Orłowski.

Ekonomista wyjaśnił także, skąd mogą się brać niższe odczyty inflacji pod koniec pierwszego kwartału 2023 roku. Jest to jedna z pułapek, która na początku roku może być też wykorzystywana do celów politycznych. Część osób może w ten sposób próbować wykorzystać niewiedzę ekonomiczną obywateli i próbować przekonywać ich, że sytuacja gospodarcza znacznie się poprawiła, gdyż inflacja raportowana przez GUS spadła.

– To, że inflacja obniży się nieco w pierwszym kwartale, jest bardzo możliwe. To są powody statystyczne, m.in. efekt wysokiej bazy (poziom inflacji sprzed roku, do którego będzie porównywany odczyt, był już wysoki – przyp. red.). Pytanie, do jakiego poziomu nam się tak inflacja obniży. Jest obawa, że po siedmiu latach tłustych, czyli czasie wysokiej konsumpcji, czeka nas teraz siedem lat chudych – powiedział ekonomista.

Czytaj też:
Jednocyfrowa inflacja. Wiceprezes NBP mówi kiedy
Czytaj też:
Realne straty na lokatach najwyższe od ponad 26 lat. Dobrych ofert wciąż jak na lekarstwo