Chińska gospodarka odżyła. To dobra i zła wiadomość

Chińska gospodarka odżyła. To dobra i zła wiadomość

Chiny w dobie pandemii, zdjęcie ilustracyjne
Chiny w dobie pandemii, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / IHOR SULYATYTSKYY
Dane gospodarcze z Chin nie pozostawiają wątpliwości. Rynek Państwa Środka odżył, co z jednej strony jest dobrą wiadomością, a z drugiej jest zapowiedzią sporego globalnego zamieszania.

Dziś nad ranem poznaliśmy tempo wzrostu gospodarczego Chin. Odczyt ten znalazł się w centrum uwagi inwestorów, ponieważ pokazuje on, jak postępuje ożywienie w Państwie Środka po zniesieniu restrykcji covidowych, które obowiązywały przez prawie 3 lata. Wynik okazał się najwyższy od I kwartału ubiegłego roku i wyniósł 4,5 proc. Giełdy w Azji nie wpadły jednak w euforię. Indeksy odnotowują umiarkowane spadki. Hang Seng traci 0,81 proc.

PKB Chin w górę

Oficjalne dane wskazały, że PKB Chin w I kwartale tego roku wyniosło 4,5 proc. w relacji rok do roku. To szybsze tempo nie oczekiwano (4 proc.). W IV kwartale ubiegłego roku chińska gospodarka rozwijała się na poziomie 2,9 proc. Widać zatem dużą poprawę. W ujęciu kwartał do kwartału dynamika wyniosła 2,2 proc. – co było zgodne z konsensusem.

Na poprawę sytuacji wskazywały, chociażby silne wskaźniki PMI dla usług w lutym i marcu. Z kolei te same miary sugerowały skromne ożywienie w przemyśle.

Na plus zaskoczyła również sprzedaż detaliczna, która urosła o 10,6 proc. (konsensus 8 proc.). Odzwierciedla to w dużej mierze spiętrzony popyt napędzany przez ponowne otwarcie Chin. Produkcja przemysłowa wzrosła o mniej, niż zakładał rynek (3,9 proc., konsensus 4,7 proc.).

Inwestycje w środki trwałe w ujęciu rocznym były słabsze, niż oczekiwano i wzrosły o 5,1 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym, ponieważ nastąpiło spowolnienie wzrostu inwestycji w infrastrukturę i produkcję. Inwestycje w nieruchomości tymczasem nadal spadały.

Oficjalne prognozy są tym razem ostrożne

Publikacje te sugerują, że gospodarka odbija się od dna po zakłóceniach spowodowanych nagłym zniesieniem ograniczeń covidowych w grudniu, napędzana przez konsumpcję oraz usługi, ale słabnąca inflacja i rosnące oszczędności bankowe rodzą pytania o siłę popytu krajowego. Niska dynamika wzrostu cen sugeruje, że gospodarka pozostaje znacznie poniżej potencjału i potrzeba czasu, aby silniejszy popyt konsumencki znacznie podniósł inflację CPI. Pamiętajmy, że rząd wyznaczył skromny cel wzrostu gospodarczego na poziomie około 5 proc. na ten rok, po tym jak mocno rozminął się z oczekiwaniami na 2022 rok.

Nie jest wykluczone, że gospodarka Chin otrzyma kolejny impuls ze strony rządowych bodźców w dalszej części roku, aby pobudzić głównie inwestycje infrastrukturalne (m.in. budowa linii metra i zwiększenie liczby wież 5G), ale także konsumpcję. Kluczem do trwałego ożywienia gospodarczego Chin jest zaufanie sektora prywatnego, które zostało nadszarpnięte w okresie pandemii. Zajmie to prawdopodobnie trochę czasu.

Ożywienie także na giełdach

W USA mieliśmy wczoraj dalszy wzrost rentowności obligacji rządowych. Był to efekt lepszego raportu Empire Manufacturing (10,8 pkt) oraz pokłosie piątkowego wzrostu wskaźnika jednorocznej inflacji z raportu Uniwersytetu Michigan. Trzy główne indeksy z Wall Street ostatecznie zamknęły dzień wyżej, generując umiarkowane wzrosty. W tym momencie kontrakty terminowe Fed Fund wyceniają 88 proc. szans na podwyżkę o 25 bps w maju. Zakładają również, że szczyt całego cyklu wypadnie w okolicach 5,28 proc. (górna granica) w czerwcu i również oczekują, że Rezerwa Federalna dokona łącznie obniżek o 55 bps w II połowie roku.

Jeszcze 1 kwietnia rynek wyceniał szanse na ruch w górę na następnym posiedzeniu na poziomie 58 proc., zatem przez ostatnie kilkanaście dni nastąpiło przekonanie, że Fed będzie nieco bardziej restrykcyjny w swoim działaniu. Wczorajszy wynik New York EM wskazał na pierwszy wzrost od pięciu miesięcy, wcześniej indeks znajdował się w ujemnym terytorium. Z pewnością optymistycznie rynek spogląda na spadający składnik cen płaconych, który wyniósł 33 pkt. Poprzednio było to 41,9 pkt. Polepszyły się również nowe zamówienia (25,1 pkt vs -21,7 pkt).

Dolar amerykański nieznacznie zyskał na wartości. Główna para walutowa obniżyła swój kurs do 1,0910, po czym dziś nad ranem widać lekkie odreagowanie do 1,0940. Jak na razie wyjście powyżej 1,1 był chwilowym incydentem. Złoty kontynuował umocnienie, głównie względem euro. Notowanie EUR/PLN spadło na moment poniżej 4,63. Z kolei USD/PLN po zniżce poniżej poziomu 4,19 pod koniec ubiegłego tygodnia (czwartek), od dwóch dni umiarkowanie rośnie i obecnie kurs wskazuje 4,2345.

Czytaj też:
„TikTok nie jest chiński". Polski menedżer firmy odpiera zarzuty
Czytaj też:
Cicha współpraca Chin i Rosji. Pomagają uzupełniać zapasy dronów

Źródło: TMS Brokers / Łukasz Zembik