Jednym z najczęściej powtarzanych tematów w debacie publicznej od czasu rozstrzygnięcia wyborów parlamentarnych jest stan finansów publicznych. O budżecie na 2024 rok i tym, co rzeczywiście się w nim i poza nim znajdujesz, bardzo żywiołowo dyskutują przedstawiciele obecnej i najprawdopodobniej przyszłej władzy.
Spór o deficyt
O podejście do sprawy deficytu finansów publicznych pytany był na antenie radia RMF FM Szymon Hołownia, jeden z liderów Trzeciej Drogi i przewodniczący Polski 2050.
– Mamy ponad 160 mld złotych deficytu, mnóstwo długu na zeszyt wyprowadzonego do BGK i różnych funduszy. To zadłużenie znane, ale moim zdaniem od pewnego momentu zupełnie niekontrolowane. Oni odkryli ten zeszyt i pisali wszystko na ten zeszyt – powiedział.
– Sytuacja jest najprawdopodobniej bardzo zła. My w tej chwili, korzystając z narzędzi, jakie mamy, a dopiero po wejściu do Ministerstwa Finansów będziemy mogli zobaczyć wszystko, mamy podejrzenia, że może być bardzo źle – ocenił także Szymon Hołownia.
Pierwsze decyzje gospodarcze
Szymon Hołownia był także pytany o to, za jakie obietnice wyborcze chciałby się wziąć w pierwszej kolejności, jeśli uda się utworzyć nowy rząd.
– Przypuszczam, że będziemy musieli jeszcze wtedy działać w trybie rozporządzeń, dlatego, że nie będziemy w stanie przeprowadzić całego procesu legislacyjnego. Będą to zmiany dotyczące przedsiębiorców i ich rozliczeń składki zdrowotnej. To musi wrócić do czasów sprzed Polskiego Ładu. Mówiliśmy także o konieczności pilnych podwyżek dla nauczycieli. Mówiliśmy też o przejrzeniu finansów państwa pod kątem skurczenia tych bizantyjskich wydatków – powiedział lider Polski 2050.
– To, jakie rozwiązania będziemy wprowadzać i w jakich terminach, powiemy, jak ustalimy to z partnerami. Wiemy, że ludzie nie mają cierpliwości i czekają na zmianę. Ona musi być szybko odczuwalna – dodał.
Czytaj też:
Razem, ale osobno. Trzecia Droga będzie miała dwa kluby w SejmieCzytaj też:
Hołownia o CPK: Moim zdaniem trzeba ten projekt co najmniej zawiesić