Problem nagłośniła Fundacja Panoptykon. Na swojej stronie członkowie organizacji ostrzegają, że „internet, jaki znamy, jest zagrożony”. Według informacji podanych przez fundację, Komisja Europejska proponuje nowe rozwiązania dotyczące materiałów zamieszczanych w sieci. Nowe regulacje zakładają, że wszystkie teksty, filmy czy obrazki, jakie internauci udostępniają w mediach społecznościowych i serwisach takich jak YouTube, będą filtrowane przez algorytm. Ma to na celu zidentyfikowanie, czy dany materiał naruszył prawa autorskie i ewentualne zablokowanie treści naruszających prawo.
Brak oceny kontekstu
By przekonać się, jak takie przepisy mogą wyglądać w praktyce, fundacja przytacza hipotetyczną sytuację, kiedy podczas wykładu na uczelni wykładowca użył piosenki znanego wykonawcy. Według przepisów autorskich ma takie prawo, ponieważ dla celów edukacyjnych może wykorzystać cudze utwory. Jednak według nowych regulacji, nagranie takiego wykładu nie zostanie dopuszczone do publikacji w sieci. Powodem jest fakt, że filtr na YouTube nie będzie w stanie ocenić kontekstu danego nagrania, a „wychwyci” jedynie fakt użycia cudzego utworu.
Facebook i YouTube z filtrem
Kontrowersyjne rozwiązanie KE wprowadziła w propozycji dyrektywy dotyczącej reformy praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, która jest przedmiotem pracy Parlamentu Europejskiego. Obowiązek automatycznego filtrowania materiałów byłby nałożony na pośredników internetowych, czyli takie serwisy jak Facebook czy YouTube. Głosowanie nad opisanymi rozwiązaniami odbędzie się pod koniec marca w Komisji JURI, która odpowiada za ten dokument.
Czytaj też:
KE niezadowolona z Facebooka i Twittera. Chodzi o ochronę użytkowników