Pod koniec lutego media na świecie obiegły informacje dotyczące rzekomego ataku na białoruską bazę lotniczą w Maczuliszczach, gdzie uszkodzenia odniósł rosyjski samolot wczesnego ostrzegania i dowodzenia Berijew A-50. Późniejsza publikacja materiału wideo z bezzałogowca, który wylądował na kadłubie maszyny był ważnym dowodem potwierdzającym atak. Jak się później okazało samolot był w stanie opuścić Białoruś i trafił do jednego z zakładów naprawczych w Federacji Rosyjskiej.
Można by powiedzieć, że atak był nieudany, . Pomimo upływu kilkunastu dni nadal brak szczegółowych informacji – część danych sugeruje, że uszkodzenia odniosła charakterystyczna obudowa stacji radiolokacyjna umieszczona w owiewce nad kadłubem.
Może to jednak oznaczać potrzebę wymiany elementów systemów elektronicznych, co będzie niezmiernie trudne dla Rosjan przy obecnym embargu na dostawy komponentów zagranicznych. Wyeliminowanie A-50 z działań operacyjnych można określić jednym słowem – sukces. Dlaczego? O tym w dalszej części artykułu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.