W sieci pojawiło się już co najmniej kilka wariantów „oszustwa na OLX”. Sprowadzają się jednak do tego samego: ofiara ma kliknąć w link zawierający niby potwierdzenie transakcji. W tym miejscu możliwości są różne; kliknięcie może doprowadzić do zainfekowania komputera albo do fałszywej strony, która łudząco przypomina stronę OLX lub banku, na której użytkownik zostanie poproszony o podanie danych swojej karty płatniczej.
Może być jeszcze inny scenariusz: z osobą wystawiającą przedmiot kontaktuje się za pośrednictwem aplikacji WhatsApp (to ulubiony kanał kontaktu, z którego korzystają oszuści) osoba, która twierdzi, że kupiła przedmiot i za niego zapłaciła, a pieniądze można odebrać po wejściu w link.
„Teraz oszust wysyła Ci linka. Klikasz i trafiasz na stronę łudząco podobną do strony OLX. Na stronie jest formularz z prośbą o podanie danych Twojej karty i stan Twojego konta. Wypełniasz formularz. Przychodzi do Ciebie SMS z banku, z kodem do autoryzacji. Ty nie czytasz go uważnie i wpisujesz kod do formularza. W SMS-ie jest jasno napisane, że autoryzujesz dodanie Twojej karty do Google Pay lub Apple Pay. Oszust Cię okrada. Płaci Twoją kartą za pomocą aplikacji płatniczej lub wypłaca nią gotówkę w bankomacie. Koniec. Twoje konto jest PUSTE” – tak sposób oszustwa opisują policjanci z warszawskiego Żoliborza, którzy niejednokrotnie już prowadzili tego rodzaju sprawy. Oszuści mają ogromny rozmach, więc pracy policjantom nie zabraknie.
Tak działają oszuści
Ktoś w ten sposób próbował oszukać felietonistę i przedsiębiorcę Aleksandra Twardowskiego. Scenariusz (nieudanego) oszustwa opisał w mediach społecznościowych. Ku przestrodze.