Z dostępnością PlayStation 5 wciąż są problemy. Z powodu niedostatecznej liczby konsol na rynku, podobnie, jak tuż po premierze sprzętu wciąż nie da się ich po prostu kupić w sklepach. Jedynym sposobem na zakup sprzętu (o ile nie chcemy kilkukrotnie przepłacić na portalach aukcyjnych) jest śledzenie na bieżąco portali największych sklepów z elektroniką i próba złożenia zamówienia, jak tylko konsola co kilka, kilkanaście dni pojawia się w ich ofercie.
Chętni musza jednak popisać się refleksem, bo zwykle po kilkudziesięciu minutach, a maksymalnie paru godzinach, wszystkie sztuki sprzętu znikają z wirtualnych sklepowych półek.
„Dryfujące analogi”
To nie koniec problemów. Okazuje się, że część fanów japońskiej konsoli narzeka na błąd dotyczący padów, a dokładniej na dryfowanie analogów. Problem polega na tym, że w niektórych padach DualSense, za pomocą których gra się na nowej konsoli, czujniki zamontowane w służących zazwyczaj do ruchu wirtualnymi postaciami i przesuwania kamery drążkach analogowych, wyczuwają ruch, który nie był wywołany działaniami gracza. Sprawia to na przykład, że wirtualna postać rozgląda się dookoła, lub porusza się, mimo że użytkownik konsoli tego nie chce.
Co prawda, po kontakcie z redakcją Kotaku Sony potwierdziło, że taki błąd uwzględniany jest przez gwarancję. Jednak konsument musi pokryć koszty wysyłki samego pada do Sony. Koszt odesłania DualSense po naprawie pokryje już firma.
Do sądu wpłynął pozew
Jednak amerykańska kancelaria Chimicles Schwartz Kriner & Donaldson-Smith postanowiła złożyć w tej sprawie pozew zbiorowy. Pozew przeciwko Sony Corporation of America i Sony Interactive Entertainment złożono 12 lutego w Sądzie Okręgowym Stanów Zjednoczonych dla Południowego Dystryktu Nowego Jorku. Kancelaria zachęca graczy, u których występuje wspomniany błąd do zgłaszania się do kancelarii.
„Wada znacznie zakłóca rozgrywkę, a tym samym zagraża podstawowej funkcjonalności kontrolera DualSense” – czytamy w złożonym pozwie.
Prawnicy przekonują w pozwie, że zgłoszenie wady pada na gwarancji jest utrudnione, bo gracze musza się zmagać z „labiryntem nagranych komunikatów głosowych” i marnują na to zbyt wiele czasu. Zdaniem prawników, gdyby główny powód Lmarc Turner był świadomy takich niedogodności, nie kupiłby PS5 lub zapłacił za sprzęt znacznie mniej.
Dlatego pozywający domagają się zadośćuczynienia pieniężnego „za poniesione szkody”.
Czytaj też:
Elon Musk zaprasza Władimira Putina do rozmowy. Wybrał nietypowe miejsce