Cyberpunk 2077. Rok po premierze uświadomiłem sobie, co jest największym problemem gry [Gra 30+]

Cyberpunk 2077. Rok po premierze uświadomiłem sobie, co jest największym problemem gry [Gra 30+]

W grze nie brakuje niezwykłych bohaterów, a mimo to czułem niedosyt
W grze nie brakuje niezwykłych bohaterów, a mimo to czułem niedosyt Źródło: WPROST.pl
Ja.

Cyberpunk 2077 został wydany za wcześnie. Oceniam, że tak o pół roku za wcześnie. Przełożyło się to na błędy w grze, które najbardziej były widoczne w wersjach na konsole. Ale ja nie grałem na konsoli, tylko na high-endowym komputerze, i nie spotkałem 99 proc. błędów, o których pisze się w inernecie. Mimo tego cały czas czułem niedosyt grą i wpisywałem się w chór narzekaczy.

Narzekałem na to, że policja w Cyberpunku 2077 nie jest taka, jak w GTA; że poza misjami, nie ma co robić w Night City; że niektóre dialogi są przydługie; że tempo gry jest nie takie; że niektóre wątki są za krótkie; że inne za długie; że nie z każdym NPC mogę nawiązać relację; że styl ubierania nie wpływa na rozgrywkę; że wybór pochodzenia nie ma większego znaczenia; itp, itd.

Chyba jedyna rzecz, na którą nie narzekałem to wrażenia wizualne i tryb fotograficzny.

Galeria:
Cyberpunk 2077

W całym tym narzekaniu zorientowałem się, że ja po prostu oczekiwałem innej gry. Gry, w której nie tylko będę mógł zrobić absolutnie wszystko, na co będę miał ochotę, ale, że gra będzie też na to odpowiednio reagować. Tak nie jest i tak nigdy nie miało być. Pościgi policyjne nie miały być elementem rozgrywki, jak w GTA, tylko narzędziem, które powstrzyma gracza od wymordowania całego miasta. Night City nie miało być placem zabaw z dziesiątkami pobocznych mini gier, tylko zbiorem starannie zaplanowanych wątków fabularnych. Zlecenia i misje dodatkowe nie miały być wielogodzinnymi historiami, a niespodziankami, na które można natknąć się podczas eksploracji Night City.

Cyberpunk 2077. Gra nigdy nie dorówna oczekiwaniom

Moim problemem jest, że nie potrafię „Cyberpunka 2077” ocenić obiektywnie. Zawsze będę porównywał go z grą, która istnieje tylko w mojej wyobraźni. A patrząc obiektywnie, to „Cyberpunk 2077” jest przepiękną, niezwykle złożoną, gigantyczną grą, do której mało kto może się porównać. I wydaje mi się, że nie jestem w tym sam.

Można to zobaczyć po odsetku pozytywnych recenzji gry na Steamie. W pierwszym tygodniu po premierze około 80 proc. było negatywnych. Wiadomo, że na początku grę kupili gracze, którzy na nią od dawna czekali. Natomiast w ciągu ostatnich 30 dni, po nowym szczycie zainteresowania grą z okazji wyprzedaży w Black Friday, „Cyberpunk 2077” ma 90 proc. pozytywnych opinii.

Można to tłumaczyć tym, że CD Projekt potrzebował aż roku na naprawienie gry. Faktycznie CD Projekt napracował się sporo, bo wydał ponad tysiąc poprawek, ale duch gry pozostał ten sam. Kwintesencją gry pozostają misje fabularne, które nie zmieniły się poza tym, że usunięto z nich błędy.

CD Projekt ma swoje za uszami

Oczywiście nie mam zamiaru dawać CD Projektowi całkowitego rozgrzeszenia. Nic nie usprawiedliwia stanu technicznego gry z dnia premiery, zwłaszcza na konsolach, a wycięte wcześniej zapowiadane fragmenty gry mają prawo budzić rozczarowanie.

Rok po premierze, gdy przechadzam się po Night City z innymi oczekiwaniami i innym nastawieniem niż 12 miesięcy wcześniej, jestem w stanie przyznać, że to nie CD Projekt „nie dowiózł”, a ja oczekiwałem czego innego. W tym rozczarowaniu i przekonaniu, że zostałem oszukany, nie byłem też w stanie docenić jej plusów i po prostu nią się cieszyć.

Autor grał w „Cyberpunka 2077” na komputerze PC wyposażonym w kartę graficzną Palit GeFrorce RTX 3080Ti udostępnioną przez producenta, firmę Palit.

Źródło: WPROST.pl