W sieci zaczęły pojawiać się strony oferujące gry Pokemon, które rzekomo pozwalają użytkownikom w nieco inny sposób bawić się w popularnej serii, a nawet zbierać NFT z kultowymi potworkami.
Jest tylko jeden haczyk. Te „gry” nie mają nic wspólnego z firmami odpowiadającymi za markę. Serwisy to oszustwa próbujące nabrać często młodych graczy i skłonić ich do pobrania złośliwego oprogramowania.
Oszustwo na gry Pokemon
Przynajmniej dwie strony – beta-pokemoncards.io oraz pokemon-go.io – zostały przyłapane na oferowaniu gościom linków do pobrania nowych gier z serii Pokemon. Jak się okazywało przycisk „Zagraj na PC” prowadził jednak ofiary do linka instalacyjnego zupełnie innego programu.
Gracze liczący na Pokemony pobierali narzędzie NetSupport, pozwalające na zdalne sterowanie komputerem. Zwykle programy RAT (remote access tools) tego typu są używane przy pomocy technicznej przez internet.
Dość prosto mogą jednak posłużyć za narzędzie hakerskie, bo po przejęciu kontroli oszust może zrobić z naszym komputerem wszystko – wykraść dane, zainstalować kolejne złośliwe oprogramowanie, z czasem przejąć hasła, dane bankowe i inne poufne informacje.
Dwa wymienione wyżej serwisy zostały już wyłączone, ale hakerzy zwykle odnawiają tego typu oszustwa w coraz to nowych domenach i wariacjach.
Gry Pokemon – jak nie dać się nabrać?
Seria Pokemon kierowana jest m.in. dla najmłodszych graczy, stąd zapewne skupienie hakerów. Dla przypomnienia warto jednak wspomnieć, że oficjalnymi firmami odpowiadającymi za markę są The Pokemon Company, Game Freak i Nintendo.
Gry Pokemon najczęściej są wydawane na konsolach Nintendo – najnowsza z nich to Nintendo Switch. Kolejną popularną drogą dystrybucji są aplikacje mobilne na Androida oraz iOS.
Platforma PC stosunkowo rzadko „gości” gry Pokemon. Istnieje jednak m.in. cyfrowa gra karciana Pokemon Trading Card Game Live, dostępna także w wersji na komputery osobiste. Jej instalator pobierać należy jednak tylko z oficjalnej domeny – tcg.pokemon.com.
Czytaj też:
Znajomy z Facebooka, czy oszust? Ekspert podpowiada, jak uniknąć kłopotówCzytaj też:
Milion za NFT z „cyfrową miłością”? Zapłakana Renti przyznała się do kłamstwa