Hogwarts Legacy, w Polsce wydane jako Dziedzictwo Hogwartu, to gra w uniwersum Harry'ego Pottera, która na wiele godzin zabiera nas do otwartego świata, znanego z twórczości J.K. Rowling. Swoją premierę miała w piątek 10 lutego. Dzięki uprzejmości polskiego wydawcy nasi dziennikarze mogli przetestować ją w wersjach na PC i PS5.
Recenzja Hogwarts Legacy. Czarodziejski świat urzeka jak nigdy
Kuba (PC)
Do grania w Hogwarts Legacy zasiadałem bez większych oczekiwań. Nie porwał mnie wszechobecny hype na tę grę, choć znajomi na wiele miesięcy przed premierą pytali, czy zamierzam zagrać i podkreślali, że to z tym tytułem wiążą największe nadzieje na 2023 rok. Mimo iż czytałem wszystkie tomy „Harry'ego Pottera” i obejrzałem wszystkie części ekranizacji podstawowej sagi, to nie uważam się za wielkiego „potteromaniaka”.
Bardzo dobrze wspominam świat stworzony przez J.K. Rowling, ale od dawna do niego nie wracałem, omijając np. filmy z serii „Fantastyczne zwierzęta”. Nie interesowałem się też kontrowersyjną twitterową aktywnością brytyjskiej pisarki i nie dotarły do mnie szczegóły nagłaśnianego w sieci bojkotu. Już dawno oddzieliłem to konkretne dzieło od twórcy i nie uważam, żeby negowanie gry razem z osobą Rowling miało większy sens.
Kiedy jednak tylko usłyszałem pierwsze nuty ścieżki dźwiękowej Hogwarts Legacy, poczułem się jak cofnięty w czasie: do liceum, gimnazjum i podstawówki. Znane melodie wspólnie z nowymi, ale nawiązującymi do klasyki kompozycjami, przywołały tamte magiczne doświadczenia. Poczułem nić połączenia z tamtym nastolatkiem, który pochłaniał kolejne tomy w fotelu, przy nocnej lampce.
Gra Avalanche Software robi ogólnie bardzo dobre pierwsze wrażenie. Jest niepodważalnie ładna. Grafika jest pełna szczegółów, ale jednocześnie w pewien sposób swojska, wygładzona. Karta graficzna mojego PC szumem wentylatorów dawała do zrozumienia, że pracuje z nieco większym niż zwykle trudem. Wszystko jednak działało płynnie i po obniżeniu jakości cieni, byłem w stanie na nieco starszym już sprzęcie grać i streamować jednocześnie.
Ostrzegam jednak przed instalowaniem najnowszych sterowników graficznych. Kiedy to zrobiłem, nagle wszystko zaczęło strasznie się zacinać i musiałem obniżyć ustawienia, a w końcu wrócić do starszej wersji sterowników. Takie rzeczy niestety zdarzają się przy premierach, a ja zwyczajnie zapomniałem, że jeśli gra działa, to nie powinno się aktualizować grafiki. Powinno to zostać szybko naprawione, ponieważ wielu graczy zgłaszało podobne problemy. Na wszelki wypadek jednak zaznaczę, że z optymalizacją czasami tutaj nie za dobrze.
Hogwarts Legacy zabiera nas do przepięknej krainy, pełnej ciekawych postaci. Choć nie ma w niej Harry'ego Pottera, to tego świata nie pomylimy z żadnym innym. Jest przede wszystkim tytułowy zamek, są charakterystyczne mundurki uczniów Hogwartu, po lasach biegają magiczne stworzenia, a cały krajobraz pasuje do rustykalnej Szkocji. Jeśli czytaliście i oglądaliście cokolwiek z tego uniwersum, poczujecie się tutaj jak w domu.
Maciek (PS5)
Myślę, że mogę uważać się za „potteromaniaka”, bo świat wykreowany przez J.K. Rowling darzę wielką nostalgią i przez lata wielokrotnie do niego wracałem. Także teraz, przed premierą Hogwart Legacy, ponownie przeczytałem wszystkie książki o Harrym Potterze, przypomniałem sobie filmy i chociaż na chwilę uruchomiłem stare gry, do których mam wielki sentyment.
Powiem wprost – Dziedzictwo Hogwartu w pełni czerpie nie tylko z materiału źródłowego, ale i z poprzednich adaptacji czarodziejskiego świata. I robi to naprawdę znakomicie. Odwiedzane przez nas miejsca są przepełnione magią wykreowaną przez J.K. Rowling, a różnych nawiązań, mrugnięć oka i smaczków znajdziemy tu bez liku. To nie tylko doskonale znane z książek miejsca, które często są niemal dosłownie inspirowane wyobrażeniami z filmów. Zwróćcie uwagę na przedstawienie wózków w banku Gringotta, wyjców, czy figur szachowych. Są też nawiązania do starych gier, takie, jak na przykład minigierka przy nauce kolejnych zaklęć.
W grze pełno jest szczegółów, które w książkach zostały jedynie napomknięte, a tu są w pełni wykorzystane do przedstawienia czarodziejskiego świata jak najbardziej wiarygodnym. Co ważne, te liczne nawiązania naturalnie budują świat i nie czuć, by były wciśnięte na siłę. Świetną ilustracją dla tego zjawiska jest scena z pierwszych minut gry – gdy podjeżdża po nas powóz, którym mamy dostać się do Hogwartu, jest zaprzężony w niewidzialne stworzenia. Podczas podróży jedna z postaci ginie, a gdy kamera się oddali, widzimy testrale, które prowadzą latający powóz, stworzenia, które widza tylko osoby, które widziały czyjąś śmierć. Drobny szczegół w żaden sposób nie jest podkreślony, a od początku pokazuje przywiązanie twórców do detali magicznego świata.
Wiele razy w trakcie naszej przygody spotykamy postacie o nazwiskach znanych z powieści. Ich charakterystyczne cechy i działania bardzo często wyraźnie nawiązują do ich potomków, których znamy z serii o Harrym Potterze (gra rozgrywa się w XIX wieku). Jedna z nich z kolei w bardzo wyraźny sposób odcina się od dziedzictwa swojego rodu, które dokładnie poznaliśmy w książkach. Spotkamy też bohaterów, których poznaliśmy na kartach książek, jak liczne duchy, czy najmniej lubiany dyrektor Fineas Nigellus Black. Nowe postacie są z kolei często kreowane na wzór archetypów znanych przez nas ze świata Harry’ego Pottera.
Klimat szkoły dla czarodziejów świetnie oddają rozmowy uczniów i portretów na korytarzach Hogwartu. W jednym z zadań mamy z kolei szansę rozwiązać quiz o magicznym świecie, którego ostatnie pytania nie należą do najłatwiejszych. Odstępstwa produkcji od kanonu są naprawdę niewielkie, co zadowoli największych fanów serii. Zwiedzanie zamku Hogwart, Zakazanego Lasu wioski Hogsmeade i rozległych terenów je otaczających zamieszkanych przez wielu czarodziejów i magiczne zwierzęta przenosi nas w świat znany z powieści w sposób, o którym fani Harry'ego Pottera marzyli od lat.
Niezwykła przygoda w Hogwarcie i poza nim
Maciek (PS5)
W grze wcielamy się w 15-letniego ucznia, który do Hogwartu trafia na 5. rok, co szybko staje się szkolną sensacją. Jednak nasz bohater, którego sami tworzymy w kreatorze postaci i nadajemy mu własne imię, obdarzony jest niezwykłymi nawet dla innych czarodziejów zdolnościami związanymi z użyciem starożytnej magii.
W pierwszych godzinach gry czara przydziału przydzieli nas do jednego z czterech domów Hogwartu. Sama zaproponuje dom, zgodnie z odpowiedziami dotyczącymi naszego charakteru, ale możemy ją prosić o zmianę. Wybór domu wpływa przede wszystkim na to, które dormitorium zobaczymy (do innych nie mamy wstępu), na szczegóły w przebiegu dialogów, emblematy niektórych strojów oraz na jedną główną misję, która dla każdego z domów ma inny przebieg.
Szkolne perypetie naszego bohatera to zaledwie mała część fabuły. Wraz z postępem w rozgrywce uczymy się nowych zaklęć i uczęszczamy na lekcje kolejnych przedmiotów, a na koniec zdajemy egzaminy. Pierwsza lekcja w każdej z dziedzin magii jest fabularną misją, a kolejne są zwykle króciutkimi przerywnikami filmowymi.
Najważniejszy jest jednak wątek kręcący się wokół trwającej właśnie rebelii goblinów i starożytnej magii, w której istotną rolę pełni sam zamek. Właściwa akcja rozkręca się powoli, a główny watek zyskuje z czasem, chociaż nadal nie ma co spodziewać się scenariuszowej rewolucji. To porządnie napisana historia, w której znajdujemy trudne dylematy moralne, kłamstwa i zdrady, ale poprowadzona jest bez nagłych zwrotów akcji czy skrajnie poplątanych, wielowątkowych fabularnych rozwiązań. Często scenarzystom zdarzają się duże skróty i pójcie na łatwiznę, które skutkuje bardzo poważnym podkopaniem logiki przedstawionych wydarzeń.
Oprócz głównego wątku bierzemy udział w misjach rozwijających nasze relacje z kilkoma uczniami Hogwartu. Na terenie zamku i okolic znajdziemy również masę zadań pobocznych. Są one na różnym poziomie, wiele jest ciekawych, ale zwykle całość jest schematyczna. Są jednak świetne wyjątki, w tym kręcący się wokół poznawania czarnej magii wątek relacji z jednym z uczniów, czy ekskluzywna misja na PS5, w której stajemy się właścicielem nawiedzonego sklepu w Hogsmeade.
Kuba (PC)
Szybko jesteśmy rzucani w wir czarodziejskich przygód. Nie zdradzając fabuły, mogę napisać, że już etap wprowadzenia zmusza nas do przyswojenia sobie podstaw walki. Dowiadujemy się też, jakie złowrogie siły będą się z nami mierzyć. Po chwili jednak lądujemy za bezpiecznymi murami słynnej szkoły magii i jeśli chcemy, możemy poczuć beztroskę zwykłego ucznia.
Gra oferuje nam całe mnóstwo zajęć i zadań pobocznych, kolekcjonowanie wspomnień z danych miejsc, zbieranie przedmiotów, poznawanie mnóstwa osób. Przyczepiłbym się tutaj do nieco drętwych i przeciągniętych dialogów. Znajomi potteromaniacy zwracali mi jednak uwagę, że dla prawdziwych fanów takie rozciągnięte scenki i dyskusje to przecież prawdziwy skarb. A ja mogę sobie skracać przeczytane szybciej zdania, klikając prawy przycisk myszy.
Muszę ze wstydem przyznać, że przed napisaniem tych słów nie ukończyłem jeszcze głównego wątku w fabule. Wynika to z faktu, że po prostu nie lubię się spieszyć w tego typu grach. Rozglądam się po każdej lokacji, zwiedzam z zaciekawieniem kolejne zakamarki i po prostu żyję życiem szkoły, uczestnicząc w kolejnych zajęciach w Hogwarcie. Pewnie zrozumieją mnie gracze Red Dead Redemption 2 czy GTA V, którzy również pozwalali się odciągać zadaniom opcjonalnym.
Najnowsza gra ze świata Harry'ego Pottera według portalu howlongtobeat.com ma dla nas około 35,5 godziny fabuły i wątków pobocznych. Nie wiadomo jeszcze, ile zajmuje przejście tego tytułu w stu procentach. Już teraz widzę jednak, że tutejszy świat jest znacznie większy, niż przypuszczałem na pierwszy rzut oka. Mam nadzieję, że będzie też głębszy, a opowiadana przez twórców historia nieco się zagęści i zafunduje nam parę zwrotów akcji.