Kobieta codziennie dostaje paczki z Amazona. Nie zamawiała ani jednej

Kobieta codziennie dostaje paczki z Amazona. Nie zamawiała ani jednej

Paczka Amazon Prime, zdjęcie ilustracyjne
Paczka Amazon Prime, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pexels
Obywatelka z Kanady błaga firmę Amazon o interwencję. Na jej adres codziennie przychodzą paczki, choć nie zamawiała ani jednej z nich. Możliwe, że jest to sztuczka sprzedawców, którzy chcą oszukać firmę.

Widok paczki na progu jest zwykle przyjemny, ale mieszkająca w Kanadzie Anca Nitu wpada w szał, gdy widzi kolejne przesyłki u swoich drzwi. Kobieta żadnych paczek nie zamawia, a mimo to przesyłki z USA wciąż do niej przychodzą. Jak to możliwe?

Kobieta zalewana paczkami z Amazona – nie zamawiała ich

W rozmowie z reporterami CBC Nitu wskazuje, że z ciekawości otworzyła kilka przesyłek opatrzonych logo . Wiele z nich zawiera dość kiczowate buty o wybujałej stylistyce. Kobieta zarzeka się, że to kompletnie nie jej styl i nigdy w życiu nie zamówiłaby czegoś takiego.

– Gdy wiedzę kolejną paczkę u moich drzwi zaczynam się trząść ze złości. Kolejne przesyłki przychodzą i przychodzą. To nigdy się nie kończy – komentuje sfrustrowana kobieta.

Jej dom w mieście Langley jest wręcz zasypywany podobnymi do siebie paczkami, które zjeżdżają do jej miejsca zamieszkania praktycznie ze wszystkich zakątków Stanów Zjednoczonych. Co gorsza, sytuacja przestaje być zabawna. Odpowiedzialni za dostawy kurierzy firmy UPS domagają się bowiem od kobiety opłat za cło, bo paczki przekraczają granicę USA-Kanada. Anca Nitu nie zamierza jednak płacić ani gorsza i raz za razem powtarza, że niczego nie zamawiała.

Obywatelka Kanady w końcu zyskała odpowiedni rozgłos i firma Amazon wysłuchała jej próśb. Firma oficjalnie ogłosiła, że „zajęła się sprawą” Nitu i „zostały podjęte odpowiednie działania, by przesyłki przestały przychodzić na jej adres”.

Sprzedawcy na Amazon oszukują system?

Największa tajemnica to powód zalania kobiety niechcianymi paczkami. Media wpadły jednak na bardzo prawdopodobny trop. Najpewniejsza teoria dotyczy sprzedawców oraz niezależnych sklepów korzystających z usług magazynowania i logistyki Amazona.

Producenci często wysyłają partie towaru wprost do placówek firmy. Ta przejmuje cały proces od zapakowania paczki do dostarczenia jej pod drzwi klienta. Jeśli dany nabywca zwróci towar – producent jest obarczany przez Amazona dodatkowymi kosztami za obsługę zamówienia.

Istnieje jeden wyjątek od tej reguły, który bezwzględnie wykorzystują sprzedawcy. Mogą oni podać prywatny adres do zwrotów. W teorii pozwala to firmom samodzielnie obsługiwać reklamacje. W praktyce można tam jednak wpisać dowolny adres… na przykład losowo wybranej obywatelki Kanady.

Już wcześniej zdarzało się, że firmy m.in. z Indii czy Chin wolały otrzymywać „zwroty” towarów na losowy adres. Tną w ten sposób koszty związane z Amazonem, a zdziwieni odbiorcy zwykle utylizują produkty we własnym zakresie. W przypadku Nitu skala była jednak tak ogromna, że wywołała niemałą sensację.

Czytaj też:
Bezos w jeden dzień zarobił 11 mld dolarów
Czytaj też:
Upadek jednego z najbogatszych Polaków. Miał zagrozić Amazonowi, dzisiaj jego firma jest na dnie