Nie marudzą, nie biorą przerw, nie śpią. Wirtualni influencerzy polecający produkty są najnowszym trendem na chińskiej platformie e-commerce Taobao. Dzięki pomocy technologii AI kupujący mogą zawsze trafić na transmisję „na żywo”, nawet jeśli chęć na zakupy najdzie ich podczas bezsennej nocy.
Wirtualni influencerzy z Chin – sławy używają deepfake'ów
Jeśli chińskiemu internaucie zdarzy się wejść na Taobao powiedzmy o 4:00 nad ranem – jest tam dziwnie tłoczno. Najpopularniejszy w kraju serwis sprzedażowy tętni życiem, a użytkownik może przebierać wśród dziesiątek transmisji na żywo.
Podczas streamów influencerzy i influencerki zachwalają kolejne produkty najróżniejszych marek i przeznaczenia: od maszyn kuchennych, przez produkty kosmetyczne, po elektroniczne gadżety. Przypomina to nieco reklamy Telezakupów Mango, lecz w błyskawicznym tempie, jak na 2023 rok przystało.
Na stronie wykształciła się zaskakująca kultura – najsławniejsze streamerki są rozpoznawalne niczym gwiazdy filmowe i w jeden dzień potrafią zachęcić internautów do zakupów wartych łącznie ponad miliard dolarów. Niestety, influencerzy są tylko ludźmi i mają swoje przyziemne potrzeby. Chcieliby na przykład spać czy jeść. Z pomocą najnowszej technologii stream może jednak trwać nawet bez obecności gwiazdy danego kanału.
Deepfake na potrzeby reklam
Po bliższym przyjrzeniu się „nocnej zmianie” na jaw wychodzą pierwsze skazy. Ruchy warg mniej więcej zgadzają się z tym, co mówią właśnie prezenterki, ale nie do końca. Od czasu do czasu wideo wygląda nienaturalnie, robotycznie, a czasem zdarzy się większy błąd.
W nocy pracują bowiem wirtualne klony prawdziwych influencerów – wideo to deepfake, skrzętnie przygotowany przez marki jedynie w celu reklamowania produktów bez końca. Do całego procesu ma wystarczyć zaledwie parę próbek materiału wideo (kiedyś aż 30 minut, dziś zaledwie 1 minuta) oraz inwestycja około 1000 dolarów. Wybierać można zaś z usług wielu lokalnych firm i startupów, które specjalizują się właśnie w „klonowaniu” osób na potrzeby livestreamów.
Co ciekawe, awatary mogą prezentować produkty, podnosić je do kamery i tak dalej. Gdy mówią o kliknięciu łapki w górę i subskrypcji – wskazują, tam, gdzie użytkownik widzi przycisk na ekranie. Droższe wersje są nawet w stanie przeszukiwać bazę danych produktu i na żywo odpowiadać na pojawiające się pytania widzów.
Czytaj też:
Superaplikacje, brak gotówki i Wielki Brat na każdym kroku. „Chiny realizują scenariusz z Orwella”Czytaj też:
Chińczycy mogą całować się na odległość. Dziwny gadżet imituje usta