Jeszcze kilka miesięcy temu wielkie sieci dyskontów miały kłopot z pracownikami. Podwyższały pensję, a i tak ofert pracy było więcej niż chętnych. Wakaty miał zarówno Lidl, jak i Biedronka, Netto, Aldi i inne.
Sytuacja – jak donosi Money.pl – zmieniła się diametralnie. Do sieci trafiło setki podań o pracę. W sklepach chcą się zatrudnić zwolnieni z małych zakładów pracy, z hoteli i z gastronomii. Kelnerzy, kucharze, sprzątaczki nie mają pracy i wybierają „bezpieczne” dyskonty. Bo w nich pracy jest aż nadto.
– Mimo proponowanego niezłego wynagrodzenia, do niedawna trudno było znaleźć nam pracowników. Teraz problemy się skończyły. Na jedno ogłoszenie odpowiadają dziesiątki osób – powiedział portalowi kierownik sklepu dyskontowego z zachodniej Polski.
Na ogłoszenia z super- i hipermarketów odpowiada po kilka tysięcy osób. Biedronka i Lidl wciąż mają wakaty, ale systematycznie ich liczba się zmniejsza.
Obie sieci, ale także Netto, stworzyły ostatnio nowe stanowiska pracy – „wsparcie sprzedaży”. Nie poszukują kasjerów, ale pracowników do rozładowywania i układania towarów na półkach.
Tym bardziej, że sklepy wydłużyły godziny funkcjonowania. Zarówno Lidl, jak i Biedronka oraz inne sieci, mają sklepy całodobowe, do których potrzebują nowego personelu.
Czytaj też:
Zmiany w handlu. W jakich godzinach i jak działają teraz Biedronka, Lidl, Żabka, Carrefour i inne sklepyCzytaj też:
Lidl wprowadza zmiany związane z koronawirusem. Czego spodziewać się w sklepach?