Co dalej z dietami pudełkowymi? Epidemia mocno uderzyła w producentów

Co dalej z dietami pudełkowymi? Epidemia mocno uderzyła w producentów

Catering dietetyczny
Catering dietetyczny Źródło: Pexels / Ella Olsson
Pandemia koronawirusa zahamowała rozwój branży cateringu dietetycznego. Firmy zajmujące się dietami pudełkowymi znalazły się w kłopotach. O sytuację pytamy Przemysława Skokowskiego, szefa porównywarki cateringów dietetycznych Dietly.pl.

Cateringi dietetyczne stanowią jedną z gałęzi polskiej gastronomii, która rok do roku rosła w tempie 20 proc. Jej wartość szacowana jest już na ponad miliard złotych rocznie. W Polsce funkcjonuje ok. 600 firm, które w realizują tzw. catering dietetyczny. Aż 70 proc. tych firm stanowią te, które realizują nie więcej niż 100 dostaw dziennie. Cateringi dostarczane są codziennie do ponad 2,5 tys. miejscowości. Okres od stycznia do wakacji był zwykle czasem, który dla cateringów był okresem najwyższego popytu i wzrostów. Pandemia koronawirusa nie ominęła również tej branży uderzając w nią mocno.

Wprost.pl: Jak zareagował rynek w momencie pojawienia się pierwszych potwierdzonych informacji o zakażeniu SARS-CoV-2 na terenie Polski?

Przemysław Skokowski: Do połowy kwietnia można było mówić o dużych spadkach rzędu od 35 proc. do aż 50 proc. w zależności od miasta oraz firmy. Branża cateringów dietetycznych – mimo tego, że jej działalność nie została ograniczona – odczuła niepewność konsumentów związaną z ryzykiem utraty pracy oraz przeniesienie modelu pracy biurowej, na korzyść pracy zdalnej wykonywanej dość często z dziećmi w mieszkaniu. Ciekawym faktem jest jednak dość mocny wzrost zamówień po Wielkanocy. Jeśli utrzyma się przez kolejne dwa tygodnie branża wróci do normy. Druga sprawa, to podaż. Coraz więcej lokali gastronomicznych w stylu „Pan Kanapka”, czy zwykłe restauracje, zaczynają wchodzić w dostawy posiłków do domów ponieważ niemalże pewne jest, że lokale gastronomiczne po epidemii nie będą funkcjonować tak, jak do tej pory. Przedsiębiorcy muszą więc decydować się na kolejne ruchy, dodatkowe działalności, nie czekając. Wchodzą w rynek dostaw pięciu posiłków dziennie do domów swoich klientów.

Wprost.pl: Czy wprowadzenie możliwości pracy zdalnej w jakiś sposób przekłada się na ilość składanych zamówień?

Przemysław Skokowski: Zdecydowanie tak – pracownicy, którzy przenieśli swoje obowiązki zawodowe z biura do domów znacznie rzadziej zamawiają catering dietetyczny. Według danych przed wybuchem pandemii 17 proc. pracowników biurowych korzystało z diet pudełkowych. Z momentem zamknięcia biur popyt dla tego grona konsumentów drastycznie zmalał. Wynika to z faktu, że pracując w domowym zaciszu ludzie mają więcej czasu aby gotować – i często nie tylko dla siebie ale również dla pozostałych członków rodziny, a zamówienie cateringu dietetycznego dla każdego domownika po prostu nie byłoby opłacalne.

Wprost.pl: Jak obecnie wygląda sytuacja wewnątrz firm cateringowych? Czy można zauważyć jakieś niepokojące zjawiska?

Przemysław Skokowski: Jedyne zjawisko, ale wspólne dla praktycznie wszystkich usług – ograniczenie przychodu i spadek popytu na usługi wiąże się z redukcjami etatów. Prawie połowa cateringów dietetycznych od marca przeprowadziła redukcje pracowników. Były oczywiście firmy, które zawiesiły działalność w ciągu ostatnich 30 dni, ale dotyczy to ok. 4 proc. wszystkich firm. W kontekście bezpieczeństwa, to według danych i wytycznych WHO na całym świecie nie został jeszcze odnotowany przypadek zarażenia wirusem przez żywność i jest to bezpieczne. Dodatkowo producenci cateringów dietetycznych od zawsze byli zobligowani do utrzymania standardów sanepidu, a część z nich jeszcze przed uderzeniem epidemii w Polsce wprowadziła elementy takie jak mierzenie temperatury, podział zmian pracowniczych tak, aby nie mieli kontaktu ze sobą, dowóz pracowników do pracy, czy urlopy dla osób powyżej 55 roku życia.

Wprost.pl: Jak na aktualną sytuację reagują aktywni gracze na rynku? Czy dostosowują swoje oferty do nowych potrzeb konsumenta?

Przemysław Skokowski: Cateringi dietetyczne w całej Polsce zdały sobie sprawę, że zapotrzebowanie na rodzaj cateringów się zmieniło i należy oferować nowe produkty. Takie, które nie będą przede wszystkim drogie oraz zjedzą je również np. najmłodsi domownicy. Tutaj bardzo popularna stała się tzw. dieta domowa, gdzie oferowane są trzy posiłki, które nawiązują do dań obecnych w każdym gospodarstwie domowym. Drugi element tej diety to cena. Tego typu zestawy trzyposiłkowe – biorąc pod uwagę niższy koszt ich produkcji – kosztują do 40 PLN dziennie.

Wprost.pl: Ostatnie pytanie, które często zadają konsumenci. Czy zamówienie cateringu dietetycznego w dobie pandemii jest bezpieczne? Czy koronawirus może przenosić się przez jedzenie?

Przemysław Skokowski: Zamówienie cateringu dietetycznego jest bezpieczne, firmy od zawsze podlegają ścisłym kontrolom ze strony Sanepidu i są bardzo szczegółowo kontrolowane. Wiele z nich już od dawna spełnia również wymogi HACCP. Wiele z firm już tuż po pojawieniu się pierwszych doniesień o przypadkach w Polsce zmieniło model organizacji pracy. Prowadzona jest praca zmianowa, zagwarantowany dowóz do pracy przez pracodawcę, mierzenie temperatury itp. Maseczki i rękawiczki też były prawie od zawsze na stanie każdej z firm produkcji żywności, więc tutaj można powiedzieć, że cateringi dbały o bezpieczeństwo pracowników zanim to było wymagane odgórnie.

Czytaj też:
Sytuacja firm jest katastrofalna. A najgorsze dopiero nadchodzi
Czytaj też:
Jak radzą sobie restauracje, które pozostają czynne w okresie pandemii? Pyszne.pl inicjatorem akcji #DalejOtwarte