„Każdy konsument ma prawo do pełnej, jasnej i prawdziwej informacji o ofercie sklepu. W przypadku warzyw i owoców obejmuje ona m.in. wskazanie kraju, w którym zostały one wyhodowane. Dopiero mając rzetelne dane, klient może podjąć świadomą decyzję o zakupie” – napisano w komunikacie UOKiK. Jak twierdzi urząd, w oparciu o skargi klientów potwierdzone w kontroli Inspekcji Handlowej, warzywa i owoce w sieci Biedronka były niewłaściwie oznakowane.
– Postawiłem spółce Jeronimo Martins Polska zarzut stosowania praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów poprzez wprowadzanie ich w błąd co do kraju pochodzenia owoców i warzyw. Dla wielu osób to kluczowa informacja, która mogła przesądzić o zakupie danego produktu. Konsumenci coraz częściej kierują się w swoich wyborach patriotyzmem gospodarczym i chętnie sięgają po produkty krajowe. Nieprawdziwe informacje w sklepach Biedronka mogły zniekształcić ich decyzje zakupowe – powiedział Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Nieprawidłowości potwierdzone w kontrolach
Prezes UOKiK wskazał, że z kontroli Inspekcji Handlowej wynika, że najwięcej nieprawidłowości występowało wśród owoców i warzyw. Inspektorzy szczególnie wnikliwie przyjrzeli się dokumentom oraz etykietom produktów, które mogą być sprowadzane zarówno od polskich producentów, jak i zza granicy. Okazało się, że część zagranicznych towarów było na półkach oznaczanych jako polskiej. Chodzi np. o ziemniaki, jabłka, cebulę, kapustę, czy marchew.
„W I kwartale 2020 r. Inspekcja Handlowa stwierdziła nieprawidłowości dotyczące podawania nieprawdziwych informacji o kraju pochodzenia owoców i warzyw w 11 sklepach Biedronka pomimo faktu, że kontrole prawidłowości oznakowania zostały wstrzymane na czas wprowadzonych ograniczeń funkcjonowania placówek handlowych w epidemii koronawirusa. Inspektorzy zgłosili zastrzeżenia do 24 partii spośród 168 skontrolowanych w tych placówkach (14,2 proc.), z tego w przypadku 19 partii (11,3 proc.) pochodzenie owoców lub warzyw niezgodnie z prawdą zadeklarowano jako polskie. Przykładowo na wywieszce przy stoisku widniała „Polska”, a w rzeczywistości marchew pochodziła z Belgii i Holandii (sklepy w woj. śląskim), ogórki szklarniowe wyrosły na Ukrainie (sklep w woj. lubelskim), kapusta włoska przyjechała z Francji (sklep w woj. zachodniopomorskim)” – czytamy w komunikacie urzędu.
Ogromna kara
Jeśli zarzuty stawiane przez urząd wobec Jeronimo Martins się potwierdzą, na firmę zostanie nałożona ogromna kara. UOKiK przewiduje w takich sytuacjach najwyższą grzywnę, czyli aż 10 proc. rocznych obrotów przedsiębiorstwa. W przypadku właściciela Biedronki, kwota ta wyniosłaby nawet kilka miliardów złotych.
Czytaj też:
Biedronka rozdaje produkty „za darmo” z okazji Dnia Matki . Jak je zdobyć?