39,3 proc. ankietowanych zaznaczyło, że pandemia i jej skutki nie mają dla nich żadnego znaczenia w kwestii wydatków na wyprawkę szkolną. 22,3 proc. respondentów przyznało, że przeznaczy na ten cel raczej mniej pieniędzy niż rok temu, a 9,2 proc. – zdecydowanie mniej. Z kolei 6,5 proc. badanych zadeklarowało wydatki raczej większe, a 1,8 proc. – zdecydowanie większe. Natomiast 20,8 proc. osób nie ma wyrobionego zdania na ten temat.
– W niepewnych czasach Polacy nie zamierzają przeznaczać więcej pieniędzy na wyprawki szkolne niż to potrzebne. 2/3 badanych opowiedziało się za tym, że wpływ pandemii względem zakupów dla dzieci w nowym roku szkolnym nie ma dla nich większego znaczenia. Jednak blisko 1/3 chce zredukować swoje wydatki w tym zakresie. Można więc założyć, że są to osoby, których sytuacja finansowa uległa pogorszeniu lub tego spodziewają się w najbliższym czasie – komentuje Tomasz Jabłoński, prezes Grupy BLIX.
Mniej oszczędności
Jak zaznacza dr Andrzej Maria Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, te odpowiedzi pokazują, że ludzie mają coraz mniej pieniędzy. Czują się zagrożeni, że spadną ich dochody ze względu na utratę pracy czy gorsze warunki zatrudnienia w małych firmach. W związku z tym będą redukować zakupy. Z kolei według Marcina Lenkiewicza, wiceprezesa Grupy BLIX, spora część Polaków może jeszcze nie odczuwać pogorszenia sytuacji finansowej. Ekspert zwraca też uwagę na naukę zdalną w minionym roku szkolnym. Wówczas rodzice nie musieli wydawać większych środków na materiały szkolne. Część tych przyborów zapewne będzie wykorzystywana od września.
– Jest szerokie spektrum czynników, które mogą oddziaływać w kierunku obniżenia lub podwyższenia kosztów wyprawki. Mamy dosyć wyraźną inflację, co powoduje, że ceny tych produktów również rosną. To na pewno przełoży się na wydatki rodziców. W poprzednich latach zdarzało się, że nauczyciele przekazywali już w czerwcu listę potrzebnych rzeczy. Teraz to wszystko się przesunęło, bo np. wyniki rekrutacji do szkół ponadpodstawowych były prawie w połowie sierpnia – mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Respondenci też wyjaśniali, dlaczego zamierzają wydać mniej środków niż w ubiegłym roku. 44,7 proc. z nich zrobi to raczej z ostrożności, a 28,1 proc. – ze względu na mniejsze potrzeby dziecka. Z kolei 22,6 proc. badanych stwierdziło, że ogólnie ma mniej pieniędzy. Jak zaznacza Tomasz Jabłoński, obawy o przyszłą sytuację finansową są stymulowane doniesieniami o kolejnym uderzeniu wirusa, tym razem na jesieni. A powrót fali zachorowań bezwzględnie będzie mieć wpływ na przedsiębiorców, którzy jeszcze nie otrząsnęli się po wiosennym lockdownie.
– Ludzie zakładają, że nauka będzie prowadzona na odległość, przez Internet. Uważają więc, że potrzeby zmaleją, bo zawsze w domu już coś jest. Moim zdaniem, to jednak mało wiarygodne. Gdyby dokładnie dopytać respondentów, co mają na myśli, to sądzę, że 80 proc. z nich nie umiałoby odpowiedzieć. A jeżeli dziecko chce się normalnie uczyć, to musi mieć wszystko, co jest mu potrzebne. Pewne wydatki są nieuniknione – dodaje dr Faliński.
Niektórzy wydadzą więcej
Respondenci, którzy zamierzają wydać więcej, również przedstawili swoje argumenty. 53,8 proc. osób z tej grupy stwierdziło, że dziecko ma większe potrzeby. Natomiast 46,2 proc. wskazało, że ogólnie wszystko jest droższe i stąd taka decyzja. Jak zaznacza dr Faliński, jedno wskazanie drugiego nie wyklucza. W związku z załamaniem się sytuacji importowo-eksportowej zdrożało wyposażenie szkolne.
– Można powiedzieć, że te dane pokazują dwie grupy klientów. Pierwsza z nich uzasadnia wyższe wydatki większymi potrzebami dziecka niezależnie od sytuacji finansowej. Druga dostrzega w większej mierze zjawisko inflacji, kupując taką samą wyprawkę co roku. Argumenty jednej i drugiej strony są uzasadnione i zależą od indywidualnej interpretacji rodziców – analizuje Marcin Lenkiewicz.
Ankieterzy zapytali też o planowane wydatki na wyprawkę szkolną dla jednego dziecka. 38,3 proc. badanych podało 300-500 zł, 29,9 proc. – poniżej 300 zł, a 20,6 proc. ankietowanych jeszcze tego nie wiedziało. Z kolei 7,8 proc. respondentów wskazało 500-700 zł, 2,4 proc. – 700-900 zł, natomiast 0,9 proc. – 900-1000 zł. Zdaniem dr. Falińskiego, to jest odwzorowanie struktury zamożności naszego społeczeństwa. I widać, że Polacy deklarują mniejsze kwoty, niż wydali w poprzednich latach.
– CBOS podał, że w 2018 roku średni koszt wyprawki szkolnej wyniósł ponad 1050 zł. Widać więc, że 300 zł z programu „Dobry Start” nie wystarcza na pokrycie wydatków. Ale jest to kwota wspierająca budżet domowy. Na pewno rodzice inaczej planują zakupy niż wcześniej. Zakładam, że ograniczą wybrane wydatki. Przykładowo plecak może kosztować kilkadziesiąt, ale też kilkaset złotych. A dziś nie ma pewności, czy dziecko fizycznie będzie uczęszczało do szkoły. Jednak konieczne może być doposażenie w sprzęty elektroniczne. Bo zakładam, że nauka zdalna będzie prowadzona w przypadku wykrycia zachorowań – mówi główna ekonomistka z Banku Pocztowego.
Z kolei Tomasz Jabłoński przywołuje dodatkowo raport firmy audytorsko-doradczej Deloitte. Z niego wynika, że w 2019 roku rodzic z jednym dzieckiem musiał wydać średnio niecałe 1400 zł. Ekspert podkreśla, że w obecnym badaniu blisko 70 proc. osób nie zamierza przekroczyć wydatków na poziomie 500 zł. Należałoby więc doprecyzować, co przez Polaków jest rozumiane jako wyprawka szkolna. Ponadto ankieta została przeprowadzona przed podjęciem decyzji przez MEN ws. powrotu do szkół od września.
– W tym momencie trudno jeszcze określić, ile w sumie pieniędzy wydadzą Polacy na szkolne wyprawki. Natomiast na „Dobry Start” zarezerwowano 1,42 mld zł, w tym jest również koszt obsługi świadczenia przez urzędy. Myślę, że ta kwota w skali całego kraju zostanie wykorzystana. Z pewnością rodzice dołożą do tego 300 zł z rządowego programu. Może się też okazać, że wyprawka, na którą Polacy chcą przeznaczyć 300-500 zł, będzie we wrześniu jednak droższa – podsumowuje Monika Kurtek.
Badanie zostało wykonane metodą CAWI przez UCE RESEARCH i Grupę BLIX w pierwszym tygodniu sierpnia br. W ogólnopolskiej ankiecie wzięło udział 1002 rodziców planujących zakupy związane z powrotem do szkoły dzieci w wieku 6-19 lat.