Fakt, że gryzonie w sklepach mają idealne warunki do życia, nikogo nie dziwi. Dawno przestały już szokować również nagrania, na których gryzoń przechadza się po magazynie. Jednak gdy „nieproszony klient” pojawia się na produkcie spożywczym, wówczas w internecie wybucha prawdziwa burza.
Biedronka ma się z czego tłumaczyć. Mysz urządziła sobie wcześniejszy tłusty czwartek
Na kilka dni przed tłustym czwartkiem internet w tempie błyskawicy obiegło nagranie, na którym mysz przechadza się po świeżych pączkach. Gryzoń nie wybrał byle jakiego produktu. Na nagraniu widać, że „włamał się” do pudełka z pączkami oblanymi czekoladą i posypanymi orzechami.
W internecie od razu zawrzało, a klienci nie zamierzali powstrzymywać się przed wpisywaniem kolejnych humorystycznych komentarzy. „To piekarz sprawdza jakość swoich wypieków”, „Zostaw Ratatuja”, „Świeżo znawca”, „Myszka wie co dobre”, „Daj się zachwycić, jakością Biedronki” pisali kolejni użytkownicy.
Autor nagrania nie chciał zdradzić, w jakim mieście zostało ono zrobione. Podkreślił jednak, że o fakcie powiadomił obsługę, a pączki, którymi raczyła się mysz, szybko znikły ze sklepowej półki.
Biedronka komentuje zajście z myszą w roli głównej
„Fakt” poprosił sieć marketów Biedronka o komentarz do całej sprawy. W przesłanym komunikacie marka podkreśliła, że wszystkie sklepy „podlegają procedurom dotyczącym profilaktyki i zwalczania szkodników”.
Obowiązkiem personelu jest również stałe monitorowanie, czy w sklepie nie pojawili się „nieproszeni goście”. „Sytuacje niestandardowe są zgłaszane do firmy deratyzacyjnej opiekującej się danym sklepem w celu niezwłocznych działań. Każda placówka jest wyposażona na stałe w specjalne środki mające przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się szkodników. Powyższe procedury dotyczą wszystkich naszych sklepów” – przekazała Biedronka w oświadczeniu.
Czytaj też:
Lidl udostępnił najnowszą gazetkę. Tłusty czwartek od poniedziałku