Wkrótce zaczną obowiązywać przepisy, zgodnie z którymi bankomaty, które nie mają zapewnionej 24-godzinnej fizycznej ochrony będą musiały być wyposażone w inteligentne systemy neutralizacji banknotów (IBNS, z ang. Intelligent Banknote Neutralisation Systems). Systemy te uaktywniają się w razie napadu lub kradzieży pieniędzy z bankomatu i zabarwiają banknoty – zazwyczaj na czerwono, fioletowo lub zielono. Zaplamione banknoty są sukcesywnie usuwane z obiegu gotówkowego.
System neutralizacji, czyli barwienia banknotów
Za takim rozwiązaniem przemawiają względy bezpieczeństwa. Trzeba tylko mieć na uwadze, że wprowadzenie systemów IBNS spowoduje wzrost kosztów serwisowych i obsługi bankomatów. Banki zostaną również obciążone dodatkowymi kosztami operacyjnymi związanymi z wymianą zabarwionych banknotów.
– Według danych NBP, na koniec czerwca w Polsce działało ponad 21 000 bankomatów. Jak wynika z legislacji dotyczącej tzw. „barwienia” banknotów, nowymi systemami zabezpieczeń musi być objętych ok. 40 proc. z nich, co oznacza, że prawie 8500 urządzeń czeka poważna modernizacja. Koszt dostosowania maszyn do nowych wymogów może sięgać nawet 30-40 proc. wartości bankomatu czy wpłatomatu. Biorąc pod uwagę koszty i czas, dostosowanie się sektora do przepisów wydaje się zadaniem niemal niemożliwym do zrealizowania – zauważa Tomasz Rokita, członek zarządu Diebold Nixdorf w Polsce.
Czy usługi bankowe będą droższe?
Konieczność udoskonalenia setek bankomatów do końca września 2023 roku może poważnie zakłócić dostęp do gotówki oraz wywindować koszty obsługi urządzeń i papierowego pieniądza w obiegu. Czy koszt ten banki przerzucą na klientów w postaci wyższych opłat za usługi? Nie można tego wykluczyć, bo poszczególne banki co jakiś czas ponoszą koszty za różne „operacje” w swoich oddziałach. Na razie żaden bank nie przewiduje opłaty za korzystanie z bankomatu i akurat to nie powinno się zmienić.
Banki zachęcają klientów do samodzielnego „załatwiania” prostych spraw związanych z wpłatami i wypłatami. Typowym obrazkiem jest sytuacja, w której do okienka podchodzi klient z gotówką, a pracownik banku prowadzi go do wpłatomatu i pokazuje, jak obsłużyć to urządzenie, tak by klient w przyszłości wpłacał gotówkę bez udziału asystenta. Wpisuje się to w szeroki trend ograniczania zatrudniania w placówkach bankowych na rzecz promowania bankowości internetowej, . Która jest dla banku tańsza.
W kontekście bankomatów trzeba pamiętać, że o ile korzystanie z bankomatów należących do danej sieci jest bezpłatne, to wyjęcie pieniędzy z „obcego” bankomatu może oznaczać prowizję w wysokości kilku złotych lub stanowiącą procent wypłacanej kwoty.
56 proc. Polaków korzysta z bankowości internetowej
Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego zwracają uwagę, że odsetek osób korzystających z bankowości on-line rośnie z roku na roku. Być może jest to związane z chęcią uniknięcia przez klientów części opłat.
W Polsce w ostatnich 15 latach zaobserwowano ponad trzykrotny wzrost – piszą analitycy w niedawnym wydaniu „Tygodnika Gospodarczego PIE”. Dla porównania: w 2007 r. użytkownikami e-banków było 13 proc. osób. W ubiegłym roku liczba osób korzystających w Polsce z bankowości on-line sięgnęła 56 proc. Odsetek ten był o 4 proc. niższy niż średnio w Unii Europejskiej (60 proc.) – wyjaśniono.
Czytaj też:
Spór o WIBOR. Czy decyzje sądu zapowiadają kredytowe trzęsienie ziemi?Czytaj też:
Kupowanie dziury w ziemi. Dlaczego polskie osiedla wyglądają jak sen pijanego architekta?