Bilety na pociągi najlepiej kupować przez internet, bo zarządzający na kolei sukcesywnie zamykają kolejne kasy na dworcach. Jeszcze kilka lat temu na dworcu Warszawa Centralna można było kupić bilety w kasie głównej (jednocześnie otwartych potrafiło być nawet 8 stanowisk) oraz w kasach „podziemnych”. Te drugie są już jednak od dawna na głucho zamknięte – podobnie jak znajdujące się w ich sąsiedztwie przestrzenie przeznaczone na sklepy. Nierzadko w kasie głównej trzeba czkać kilkanaście minut, by zbliżyć się do okienka.
40-tysięczny Sieradz bez kasy na dworcu
Nie wszędzie pasażerowie mogą jednak kupić bilet w kasie. W 40-tysięcznym Sieradzu, z którego dojechać można bezpośrednio do Łodzi, Ostrowa Wielkopolskiego, Wrocławia, Warszawy czy nawet do Lublina od początku roku nie można już żadnej sprawy załatwić w kasie, bo ta została całkowicie zamknięta. Podobno powodem jej likwidacji nie były oszczędności, lecz brak ofert w przetargu na obsługę kasy.
Wyjście na pociąg bez kupionego przez internet biletu jest ryzykowne. Kiedyś obowiązywała zasada, że jeśli na dworcu nie działa kasa, pasażer może wsiąść do pociągu i kupić bilet u konduktora bez dodatkowej opłaty. To się zmieniło w czasie pandemii, bo na niektóre typy pociągów konieczna jest miejscówka i konduktor może odmówić sprzedaży biletu (nawet na miejsce stojące) i wyprosić z pociągu.
PKP. Ile kas zniknęło z polskich dworców?
Pewnej informacji o tym, ile kas zlikwidowano w ostatnich latach dostarcza odpowiedź wiceministra infrastruktury Andrzeja Bittela na interpelację poselską z 2022 roku. Grupa posłów zadała pytanie o znikające dworce po tym, jak mieszkańcy kolejnego miasta (chodziło o Puławy) zaczęli się skarżyć na brak możliwości zakupienia biletów na dworcu.
Z interpelacji wynika, że w 2015 r. w całej Polsce było ich 255, w tym 210 kas własnych i 45 agencyjnych (prowadzonych na rzecz spółki przez inne podmioty). W 2021 r. było ich już 235, w tym 215 kas własnych i 20 agencyjnych. W ciągu sześciu lat przewoźnik otworzył pięć nowych kas własnych, ale zmniejszył jednocześnie o 20 liczbę okienek prowadzonych przez inne podmioty. W ubiegłym roku spółka posiadała 232 kasy.
– Decydującym argumentem do otwarcia kasy jest potencjał sprzedażowy danej lokalizacji, wynikający z liczby podróżnych, którzy są zainteresowani tradycyjnym zakupem biletu – wyjaśniła w odpowiedzi na pytania łódzkiej „Gazety Wyborczej” Agnieszka Serbeńska z biura prasowego PKP Intercity. – Trzeba jednak podkreślić, że coraz więcej podróżnych chętniej korzysta z zakupu biletów w samoobsługowych kanałach sprzedaży.
Bilety w kiosku albo a stacji paliw? PKP Intercity będzie nad tym pracowało
Czy sprzedaż stacjonarna biletów będzie odchodziła do lamusa? Okazuje się, że niekoniecznie. Spółka PKP Intercity chce sprzedawać bilety u „partnerów zewnętrznych”, czyli w kioskach, salonikach prasowych, sieciach sklepów spożywczych, sieciach stacji paliw. O planach rozwijania sprzedaży agencyjnej firma poinformowała w dzisiejszym komunikacie.
- Poprzez rozwój nowego modelu sprzedaży agencyjnej otwieramy się na współpracę z następnymi partnerami, szukając w ten sposób kolejnych sposobów dotarcia do klientów. Dla potencjalnych partnerów to szansa na sprzedaż biletów przewoźnika, którego popularność stale rośnie, na jasnych i atrakcyjnych zasadach. Nasza dotychczasowa współpraca z partnerami w ramach ujednoliconych warunków handlowych i rozwój zdalnych kanałów sprzedaży pokazuje, że podróżni bardzo chętnie korzystają z nowych możliwości zakupu biletów PKP Intercity – powiedział cytowany w komunikacie Tomasz Gontarz, członek zarządu PKP Intercity.
Czytaj też:
Ceny biletów PKP. Od dziś obniżkiCzytaj też:
Ryanair rzuci wyzwanie PKP Intercity? Wiadomo, co z lotami krajowymi