Klienci Banku Pekao na celowniku oszustów. Tak wyglądają zainfekowane wiadomości

Klienci Banku Pekao na celowniku oszustów. Tak wyglądają zainfekowane wiadomości

Odbieraj e-recepty SMS-em
Odbieraj e-recepty SMS-emŹródło:Materiały partnera
Uwaga klienci Banku Pekao: cyberprzestępcy rozsyłają maile ze szkodliwym oprogramowaniem. Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) ostrzega przed otwieraniem ich. Scenariusz działań oszustów jest niezmienny: liczą na to, że klikniemy w zainfekowany link lub pobierzemy szkodliwe oprogramowanie.

Zespół Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej poinformował, że obserwuje rozsyłanie szkodliwego oprogramowania, a w celu uwiarygodnienia się cyberprzestępcy korzystają z logo Banku Pekao.

Sms od Poczty Polskiej? To oszustwo

„Wiadomość informuje o otrzymaniu przelewu, zaś szczegóły dotyczące transakcji rzekomo znajdują się w załączniku, do otwarcia którego zachęcany jest odbiorca” – czytamy w komunikacie NASK.

Załącznik to archiwum o formacie „.tgz”, zawierające plik wykonywalny. Po uruchomieniu infekuje on komputer ofiary.

Inni cyberprzestępcy podszywają się pod Pocztę Polską. Atak rozpoczyna się od wiadomości SMS, sugerującej problem z dostarczeniem paczki. Może on być rzekomo rozwiązany po wejściu w link znajdujący się w wiadomości.

Scenariusze oszustw są od kilku lat takie same, a mimo wszystko niektórzy ich odbiorcy bez zastanowienia klikają w załączniki, pobierają programy albo nawet podają dane do logowania w bankowości internetowej – jak gdyby nie dopuszczali możliwości, że po drugiej stronie znajdują się nie pracownicy banku, ale oszuści (pomijając już fakt, że nigdy nie wolno podawać loginu i PIN-u do konta bankowego).

Oszustów wcale nie ubywa

Na brak ofiar nie narzekają też oszuści, którzy korzystają ze scenariusza „na policjanta”, „na wnuczka” czy „na szybki zarobek”. Ta ostatnia sytuacja miała miejsce w województwie podlaskim: 71-letnia z okolic Suwałk chciała za to zainwestować w kryptowaluty, na czym straciła 51 tysięcy złotych. Wszystko zaczęło się od reklamy na Facebooku. Kobieta uwierzyła fałszywym doradcom inwestycyjnym, którzy namówili ją na inwestowanie w kryptowaluty. „Doradca” inwestycyjny poinformował ją, że warunkiem „zarabiania dużych kwot” jest wpłacenie 1200 złotych na wskazany rachunek. Dowiedziała się również, że w dalszej kolejności będzie kontaktował się z nią doradca inwestycyjny, który przeprowadzi ją przez meandry kryptowalut i w jej imieniu będzie inwestował pieniądze.

Czytaj też:
Oliwa z oliwek najdroższa od 26 lat. Powód jest jeden
Czytaj też:
Ponad 40 proc. Polaków zadowolonych ze zwrotu podatku. W przyszłym roku nie będzie tak pozytywnie

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl