Południowa dzielnica Warszawy. Przed jednym z lokali, jak w każdą sobotę, ustawiła się kolejka fanów kebabów. Wśród nich było kilka osób, które umawiają się w mediach społecznościowych, osobiście sprawdzają dania i tworzą własne listy najlepszych warszawskich potraw. O tradycyjną turecką potrawę, która szybko stała się ulubionym fast foodem Polaków dopytuje wielu internautów.
Miał być kebab, a był wyrób kebabopodobny
Jeden z klientów poprosił o sprawdzenie swojego dania, zamiast deklarowanej baraniny otrzymał potrawę z innym mięsem. – Jestem smakoszem tego dania. Od razu zauważyłem, że to nie jest tradycyjny kebab. Zamiast baraniny otrzymałem całkiem inne mięso — zaznaczył. – Zwróciłem uwagę sprzedawcy i zrezygnowałem z dania, które było wyrobem kebabopodobnym — dodał.
W podobnym tonie wypowiadają się internauci, którzy także chętnie próbują kebabów w różnych stołecznych dzielnicach. Ich zdaniem nie wszystkie lokale zasługują na wyróżnienie. W sieci oznaczają tylko te, które są godne polecenia. Część osób narzeka na niską jakość składników w większości testowanych kebabów.
Niektórzy z kolei twierdzą, że zamiast ulubionego kebabu jagnięcina oferowano im zupełnie inny wyrób mięsny. Inni narzekają na stosowanie tańszych zamienników, zamiast tradycyjnego sera w dodatkach mieli ser sałatkowy. „Bułki są upieczone z niskiej jakości mąki, która miała pełno ulepszaczy smaku” — twierdzą.
Kontrolerzy wykazali liczne nieprawidłowości. Wyniki nie napawają optymizmem
Liczne nieprawidłowości przy sprzedaży kebabów w lokalach potwierdzają inspektorzy, którzy w I kwartale tego roku po raz pierwszy przeprowadzili kontrole jakości handlowej dań oferowanych w formie kebabu. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych skontrolowała łącznie 109 lokali działających w branży gastronomicznej na terenie całego kraju. „Kontrola dotyczyła głównie dań podawanych w wersji pociętej w bułce, tortilli, picie czy z frytkami” — czytamy w opublikowanym raporcie.
Wyniki kontroli pozostawiają wiele do życzenia. W 89 podmiotach inspektorzy stwierdzili różnego rodzaju nieprawidłowości w jakości oferowanych produktów. Lista zaniedbań jest długa. W ponad połowie skontrolowanych kebabów (54 proc.) nie było zadeklarowanego gatunku mięsa. Najczęściej zamiast baraniny czy wołowiny, jaka była w karcie menu, klienci otrzymywali bułkę z kurczakiem lub innymi mięsem.
W wielu lokalach były serwowane zamienniki. Oszczędzano nawet na dodatkach
Inspektorzy wykazali także liczne nieprawidłowości dotyczące oznakowania. Dotyczyły one niemal 75 proc. skontrolowanych kebabów. Najczęściej chodziło o podmianę asortymentu. „Do produkcji popularnych fast foodów w wielu lokalach używano zupełnie innych składników, niż oczekiwali klienci. Zamiast kebabu jagnięcina serwowano wyrób wołowo-drobiowy” — wynika z raportu. Część lokali oszczędzała nawet na dodatkach, oferując np. tańsze sery.
Kontrolerzy wykazali również liczne nieprawidłowości w nazwach oferowanych dań. Zdarzały się także sytuacje, gdzie podawano w nazwie dania innego surowca niż został użyty do jego produkcji. Kolejną fuszerką był brak wykazu składników lub też wykaz użytych składników był nieprawidłowo podany. Zdaniem zarówno ekspertów, jak i fanów kebabów, taki produkt nie powinien być sprzedawany pod tą nazwą.
„Wśród zaniedbań było również umieszczenie wykazu składników z uwzględnieniem informacji o alergenach w miejscu, które nie było bezpośrednio dostępne dla konsumentów” — przekonują inspektorzy. Kontrolerzy nałożyli łącznie 48 kar pieniężnych na kwotę 63,2 tys. zł. Większość z nich dotyczyła obrotu zafałszowanymi wyrobami.
Czytaj też:
Turcja jakiej nie znasz. Kulinarny raj i fantastyczne zabytki z dala od tłumówCzytaj też:
Horrendalny rachunek w barze przy plaży. Kebab za ponad 200 złotych