Jesień odmieniła oblicze lokalnych bazarów. Nie tylko dlatego, że zmieniły się gusta kupujących, którzy ciągle poszukują nowych smaków. Zdaniem sprzedawców klienci najczęściej kupują jabłka, gruszki i śliwki. Spadła za to sprzedaż pomidorów. Nie schodzą także kalafiory i brokuły — twierdzą właściciele stoisk o czym wspominaliśmy na łamach Wprost.pl. To nie jedyna zmiana, jaką zaobserwowali kupujący warzywa i owoce w ostatnich tygodniach. Wiele osób zwróciło też uwagę na wyższe ceny wybranych produktów.
Klienci są zaskoczeni drożyzną. Inflacja spada, a ceny produktów rosną
„Jabłka są droższe niż w ubiegłym roku” — twierdzą klienci. Ceny pomidorów również poszły w górę w stosunku do lata. Zdaniem kupujących nie ma żadnej ekonomicznej przesłanki, by podnosić ceny produktów na bazarach. „Spada inflacja, mamy niższe ceny paliw, a warzywa drożeją z tygodnia na tydzień” — argumentują. „To, że spada inflacja, wcale nie musi oznaczać, że spadają ceny. One tylko wolniej rosną” — odpowiadają sprzedawcy.
Pan Kazimierz, właściciel stoiska na mokotowskim bazarku przyznaje, że większość kupujących już zauważyła wyższe ceny. Od powracającej drożyzny zaczynają się większość rozmów z klientami. – W lipcu i sierpniu pomidory malinowe kosztowały po 8 zł/kg. Teraz kosztują po 11 zł/kg — mówi. Podobnie wygląda sytuacja z ogórkami czy fasolką. Jeszcze niedawno ogórki gruntowe kosztowały 7 zł/kg. Teraz w sprzedaży mamy ogórki szklarniowe w cenie 11-12 zł/kg — tłumaczy.
Ceny produktów w sklepach. Zaskakujące wyniki badań
W podobnym tonie wypowiadają się Polacy, którzy liczyli na niższe ceny produktów wraz ze spadkiem inflacji. Z opinią, że ceny nie tylko przestały rosnąć, ale nawet zaczęły już spadać, zgadza się tylko co trzeci ankietowany. Ponad połowa respondentów (55,7 proc.) była innego zdania. Tak wynika z badania UCE Research, które opublikowała Rzeczpospolita.
Zdaniem ekspertów, chociaż ceny wszystkich towarów w naszym kraju są wysokie, to ceny większości z nich nadal rosną. – Ich wzrost wynika z ubiegłorocznej bazy, która już i tak była wysoka. Stąd na podstawie danych lub zwykłych „codziennych ocen” cen nie sposób powiedzieć, że one nie wzrosły – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego na łamach gazety.
Ekspert: „Każdy inaczej odczuwa drożyznę”
Nieco inaczej na kwestię drożyzny w sklepach zapatruje się Robert Biegaj z Grupy Offerista. Jego zdaniem obserwacje konsumentów mogą czasem nie być zbyt obiektywne. Ekspert przekonuje, że inaczej drożyznę odczuwają młode osoby, inaczej osoby w średnim wieku, a jeszcze inaczej aktywni rodzice czy też seniorzy. – Każdy z nich ma różny koszyk zakupowy i tutaj mogą występować rozbieżności w kwestii tego, czy coś faktycznie spada, czy raczej nie. I to też trzeba przy tej okazji brać pod uwagę – podkreśla.
Robert Biegaj zwraca również uwagę na bardzo istotny szczegół. Twierdzi, że klienci zapamiętują te ceny, które na nich zrobiły wrażenie, głównie negatywne. I często na tej podstawie, irytując się tym, że coś mocno zdrożało, oceniają całość. Z kolei Andrzej Faliński porównuje wyniki badania do parytetu wyborców danych ugrupowań politycznych.
Jego zdaniem wyniki wyraźnie odpowiadają rozkładowi sił dla poszczególnych partii. I tak jak w badaniu, tak sympatyzując lub też nie popierając danej partii, jedna trzecia jest zwolennikami obozu partii rządzącej, a reszta to zsumowany wyniki partii opozycyjnych.
Czytaj też:
Jadalne świerszcze w aplikacji Żabki. Sprawdzamy cenyCzytaj też:
Jajka w Lidlu i Biedronce za darmo. Takie promocje ważne od 10 października