Miała być rewolucja w leczeniu ortodontycznym: bezpieczne, wygodne nakładki na zęby w cenie ponad dwukrotnie niższej niż tradycyjne leczenie. Dr Smile przebojem wszedł do Polski, a usługi zachwalali popularni influencerzy.
Dr Smile: to miała być rewolucja w leczeniu ortodontycznym
Jak to działało? W skrócie: Dr Smile współpracował z gabinetami stomatologicznymi (co warte podkreślenia – nie ortodontycznymi, w których ceny za konsultacje są wyższe) w całej Polsce. Pacjenci zainteresowani noszeniem nakładek zgłaszali się do tych gabinetów i mieli tam wykonywane podstawowe badania i skany, które umożliwiały dobranie (lub zaprojektowanie, bo firma zapewniała, że wkładki są przygotowywane na indywidualne zamówienie) serii nakładek.
Kolejne etapy leczenia odbywały się już bez udziału lekarzy. Pacjent miał za zadanie co kilka tygodni zmieniać nakładki, a z lekarzem mógł kontaktować się już tylko mailowo. W zamyśle miało to zmniejszyć koszty leczenia (konsultacje kosztują) i umożliwić przeprowadzenie go także w małych miejscowościach, w których nie ma gabinetów ortodontycznych. Cel szczytny, ale szybko okazało się, że praktyka rozmija się z teorią i nie da się przeprowadzić skomplikowanego leczenia bez regularnych wizyt lekarskich i oceny postępów dokonywanej przez specjalistę.
Grupa „Oszukani przez Dr Smile” miała liczne zastrzeżenia
Dzięki agresywnej kampanii reklamowej Dr Smile przekonał do siebie setki klientów w całej Polsce, ale czar szybko prysł i pierwsi niezadowoleni zaczęli składać reklamacje na przebieg leczenia. Na tym etapie firma była już zdecydowanie mniej „otwarta na klienta”. Pacjenci skarżyli się na brak kontaktu z lekarzem, któremu mogliby zaufać. Firma uniemożliwiła im rozmowy telefoniczne ze stomatologami, którzy mieli prowadzić leczenie, a maile od rzekomych lekarzy były podpisywane „Anna (lub dowolne inne imię konsultanta) z Dr Smile” – i to wszystko. Firma tłumaczyła, że obowiązuje ją tajemnica w zakresie współpracy z lekarzami, a rozżalonym klientom zalecała dalsze stosowanie nakładek – nawet jeśli pisali, że po kilku miesiącach noszenia ich wada wyraźnie się pogorszyła.
Niezadowoleni pacjenci szybko skrzyknęli się w internetowej grupie „Oszukani przez Dr Smile” i wymieniali uwagami co do dalszego postępowania i odzyskania pieniędzy za usługę – firma nie uznawała reklamacji i przekazywała sprawy firmie windykacyjnej.
Kilka miesięcy temu opisaliśmy szczegółowo zarzuty klientów – i stanowisko firmy.
Dr Smile kończy działalność w Polsce. Co z pacjentami?
Nowi pacjenci nie będą już mieli okazji skorzystać z leczenia. W czwartek firma ogłosiła, że kończy działalność w naszym kraju. „Dr Smile zapewni wszystkim aktualnym pacjentom niezakłócony przebieg leczenia, jednak od końca września 2023 roku nowe zamówienia nie są już przyjmowane”.
Nie rozwiązuje to kłopotów pacjentów, którzy mają zastrzeżenia do leczenia i chcą odzyskać zwrot pieniędzy. „Nasza decyzja dotyczy jedynie zaprzestania przyjmowania zgłoszeń od nowych pacjentów. Osoby, które obecnie przechodzą leczenie, będą miały zapewniony jego dalszy przebieg bez zmian. W związku z powyższym, decyzja firmy nie stanowi podstawy do roszczeń finansowych” – wyjaśnia Dr Smile. To odpowiedź na „często zadawane pytania” o to, czy osoba, która w wyniku wycofania się firmy z Polski straciła do niej zaufanie, może otrzymać zwrot pieniędzy.
Przygotowując kilka miesięcy temu artykuł o niekorzystnych dla pacjentów praktykach Dr Smile (do głównych należy brak kontaktu z lekarzem prowadzącym), rozmawiałam ze specjalistami. Ortodonta z jednego z miast wojewódzkich powiedział wyraźnie, że samo leczenie nakładkowe nie jest czymś z gruntu złym i przeprowadzone dobrze, może przynieść pożądane efekty. Nie każda wada zgryzu może być jednak leczona w ten sposób. Kwalifikacji dokonuje lekarz. Mój rozmówca dodał, że sam współpracował z Dr Smile i wykonywał w swoim gabinecie skany, na podstawie których projektowano nakładki. Zrezygnował ze współpracy, gdy zorientował się, że wiele elementów leczenia na kolejnych etapach jest przeprowadzanych niezgodnie ze sztuką.
Czytaj też:
Rozbieżności w sprawie wpływów z VAT. Rzeczniczka ministerstwa zabiera głosCzytaj też:
To zaboli przedsiębiorców. Składki ZUS w 2024 roku o blisko 13 proc. w górę