Dziury w ziemi są już sprzedane lub zarezerwowane. Klienci szukają planów mieszkań, by kupić wymarzone „M”

Dziury w ziemi są już sprzedane lub zarezerwowane. Klienci szukają planów mieszkań, by kupić wymarzone „M”

Budowa mieszkań
Budowa mieszkań Źródło:Shutterstock
Chaos na rynku nieruchomości trwa w najlepsze. Ceny mieszkań w największych polskich miastach poszybowały w górę, a mimo to, mieszkania błyskawicznie znajdują nabywców na etapie budowy lub dziury w ziemi. Aby kupić swoje wymarzone "M", niektórzy klienci decydują się zarezerwować mieszkania na etapie tworzenia ich planów. Dziś rezerwują, by otrzymać klucze do swojego lokalu za kilka lat. Zdaniem ekspertów nowy trend nie tylko psuje rynek nieruchomości, ale również przyczynia się do coraz większych cen mieszkań.

Biuro sprzedaży jednej z firm deweloperskich położone w prestiżowej warszawskiej dzielnicy. Kilkadziesiąt metrów dalej ciężki sprzęt rozpoczyna prace budowlane. „Ma tu powstać kolejny etap naszego osiedla mieszkaniowego” — tłumaczy przedstawiciel handlowy. W eleganckim folderze można znaleźć opisy i plany apartamentów, w tym najbardziej poszukiwanych lokali dwu- i trzypokojowych. Łącznie powstanie kilkadziesiąt mieszkań o podwyższonym standardzie.

„Osiedla jeszcze nie ma, a mieszkań już nie ma?” – dopytywał jeden z zainteresowanych klientów. Kolejne osoby, które zaglądają do biura, dowiadują się, że w nowej inwestycji zostało tylko kilka mieszkań o dużych powierzchniach, każde z nich w cenie powyżej 20 tys. zł/mkw. Pozostałe mieszkania bardzo szybko znalazły nabywców. Jak informuje handlowiec, większość z nich zarezerwowali inwestorzy, stali klienci firmy. „Najtańszy apartament kosztuje powyżej dwóch milionów złotych” — dodaje.

Nowy trend na rynku nieruchomości. Klienci zapisują się na listę oczekujących

Sprzedawca informuje klientów o kolejnej zaplanowanej inwestycji firmy, która powstanie w sąsiedniej dzielnicy. „To jest bardzo dobra lokalizacja” — mówi, wskazując miejsce następnej budowy na mapie. „Można zapisać się na listę osób oczekujących” — zaznacza. Chociaż jest to pieśń przyszłości, to kartka formatu A4 jest już w połowie zapełniona danymi osobowymi, adresami mailowymi i numerami telefonów. Już sama informacja, że klienci jako pierwsi otrzymają plany mieszkań wraz z wizualizacjami działa na nich niczym magnes. Osoby z listy będą mieli też pierwszeństwo w wyborze lokali.

Kilkaset metrów dalej w konkurencyjnej firmie deweloperskiej słychać podobne rozmowy. Oferta na stronie internetowej spółki jest już nieaktualna, wszystkie mieszkania są sprzedane lub zarezerwowane dla klientów kredytowych. To jednak nie zraża zainteresowanych, gdyż są już pierwsi chętni na kolejną planowaną inwestycję tej firmy w dzielnicy Włochy.

Klienci dopytują o plany mieszkań, ale tych jeszcze nie ma. Nie wiadomo też kiedy rozpocznie się budowa, ani ile będą kosztowały mieszkania. Z rozmowy pary w średnim wieku z handlowcem wynika, że szukają oni mieszkania dwupokojowego w cenie do 1 mln złotych. Zostawiają namiary do siebie, prosząc o kontakt.

Rynek nieruchomości. Klienci pytają o mieszkania, których jeszcze nie ma 

Dużym zainteresowaniem cieszy się również planowana inwestycja w warszawskiej dzielnicy Śródmieście. Chociaż budowa nawet się jeszcze nie rozpoczęła, to klienci już dopytują o najtańsze apartamenty. Za kawalerkę, a raczej jej plany, trzeba zapłacić nieco powyżej 1 miliona złotych. Poniżej tej kwoty nie ma tutaj czego szukać.

W miejscu, gdzie ma powstać apartamentowiec, stoi jeszcze biurowiec, który jest przeznaczony do rozbiórki. Na nim wielka płachta reklamująca nową inwestycję. Ceny obecnych planów mieszkań zaczynają się od 35 tys. zł za mkw. Za największe lokale o powierzchni 155 metrów kwadratowych trzeba będzie wyłożyć kilka milionów złotych.

Mało wybudowanych mieszkań na targach nieruchomości

Podobne sceny można było zaobserwować na ostatnich targach nieruchomości, które miały miejsce w październiku w warszawskiej hali Expo. Pomimo targów oferta firm deweloperskich była bardzo okrojona. Za niemal milion złotych można nabyć niewielkie klitki w kilku inwestycjach. Z kolei trzypokojowe mieszkania można było kupić w cenie do 1,5 mln zł. Większe lokale były znacznie droższe, niż kosztowały jeszcze kilka miesięcy temu.

Klienci decydowali się na plany mieszkań najczęściej z dwóch powodów. – Po pierwsze jest szansa, że kupimy mieszkanie, takie, jakiego my szukamy, a nie takie, jakie jest w ofercie firmy deweloperskiej — mówił w rozmowie z Wprost.pl pan Andrzej, który plany mieszkań na targach oglądał razem z żoną Anną. – Po drugie ceny wybudowanych mieszkań są znacznie droższe niż tych zaplanowanych, które powstaną za kilka lat — dodał.

Zdaniem handlowców jest jeszcze jeden powód, o którym klienci niezbyt chętnie mówią. Wielu z nich obawia się kolejnych podwyżek cen nieruchomości. – Nie ma co liczyć na stabilizację cen mieszkań. Z naszych raportów wynika, że mieszkania nie będą tańsze — twierdzą.

Klienci poszukują tańszych mieszkań. Te już wybudowane są droższe

Małżonkowie nie kryli zaskoczenia wysokimi cenami mieszkań w Warszawie. Mężczyzna trzymał w dłoni trzy oferty od handlowców. W pierwszej z nich za dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 48 mkw. kwadratowych w inwestycji Jaśminowy Mokotów musiałby zapłacić 987 tys. zł.

Druga oferta dotyczyła wybudowanej nieruchomości na warszawskim Ursynowie w inwestycji Solen Kabaty. Dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 46 mkw. było wówczas w cenie 983 tys. zł. Ostatnia oferta dotyczyła apartamentu na warszawskiej Pradze. Jak zaznaczył wówczas pan Andrzej, najtańsze mieszkanie dwupokojowe o powierzchni 54 mkw., kosztowało 916 tys. zł.

Można znaleźć tańsze i mniejsze mieszkanie. Na klucze trzeba czekać kilka lat

Nasz rozmówca w końcu znalazł mniejsze dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 36,5 mkw., w cenie 840 tys. zł. Tańsze oferty nabycia mieszkania oznaczały jednak zakup nieruchomości na etapie dziury w ziemi lub planów mieszkań. — To jest teraz hit sprzedaży — zapewniali sprzedający. Na tańsze mieszkanie trzeba będzie jednak poczekać minimum dwa lata.

W ubiegłym miesiącu jeden z inwestorów, który miał budować galerię handlową na terenie Miasteczka Wilanów, oznajmił, że zamierza zmienić swoje plany wobec przeznaczenia tego terenu. Na dużej działce między ulicami Gieysztora i Przyczółkową, zamiast galerii miałyby powstać mieszkania w modelu zabudowy mixed-use.

Ze wstępnych informacji wynika, że deweloper planuje wybudować ponad pół tysiąca takich lokali. Sprawą zainteresowali się nie tylko radni dzielnicy. Pierwsze telefony lub zapytania od klientów zainteresowanych mieszkaniami pojawiły się już następnego dnia. Aby sprostać wszystkim chętnym, firma musiałaby wybudować kilka razy więcej mieszkań w tej okolicy.

Czytaj też:
Polacy kupują mieszkania w Turcji. Apartamenty nad morzem znacznie tańsze niż w kraju
Czytaj też:
Zagraniczne apartamenty tańsze niż w Polsce. Inwestorzy kupują nieruchomości na całym świecie