Głównym tematem wpływającym w ostatnich dniach na wszystkie grupy aktywów, w tym dużej mierze na rynek walutowy, jest konflikt na Bliskim Wschodzie. Obawy o jego eskalację, przeplatane groźbami i łagodzeniem sytuacji przez amerykańską dyplomację, a także ataki odwetowe na amerykańskie bazy, musiały wpływać na rynkową zmienność. Wczoraj uwaga rynku skupiała się na konferencji z udziałem Donalda Trumpa, podczas której zaapelował on do największych światowych mocarstw o podjęcie niezbędnych działań do wypracowania porozumienia z Iranem. Pojednawczy ton przemowy amerykańskiego prezydenta powinien na pewien czas załagodzić sytuację, a tym samym awersja inwestorów do ryzykownych aktywów nie powinna rosnąć.
Co ciekawe, w ostatnich dniach, gdy spora część kapitału lokowana była w aktywach uznawanych powszechnie za bezpieczniejsze, takich jak złoto, nie było widać ucieczki inwestorów od walut rynków wschodzących. Na parach złotowych zmienność była naturalnie zwiększona, jednak nie można było mówić o jednokierunkowym ruchu deprecjacyjnym. Kurs USD/PLN, który przed irańskim incydentem znajdował się poniżej 3,80, zwyżkował o 2 grosze, jednak już w poniedziałek osiągnął ponad pięciomiesięczne minimum na poziomie 3,7785. Od wczorajszego wieczoru w wyraźnej przewadze jest ponownie dolar i dziś rano para ta kwotowana jest w okolicach 3,8120. Z perspektywy analizy technicznej lokalny opór stanowić może poziom 3,8160. W odniesieniu do euro sytuacja wygląda podobnie, choć w tym przypadku kurs złotego w dalszym ciągu utrzymuje się w konsolidacji, w której znajdował się w czasie największych zawirowań. Ostatnie godziny przyniosły jednak nieznaczne osłabienie złotego i ruch w stronę górnego ograniczenia wspomnianej konsolidacji. Dziś rano kurs EUR/PLN znajdował się na poziomie 4,2350, jednak biorąc pod uwagę zakres ostatnich ruchów, nie można wykluczyć, że zostanie ponownie przebity poziom 4,24.
W momencie awersji do ryzyka wzrok inwestorów zwrócony jest w kierunku takich walut jak szwajcarski frank czy japoński jen. I faktycznie umacnianie się CHF, szczególnie w relacji do EUR, było dość wyraźne. Jednak w przypadku CHF/PLN możemy mówić o utrzymywaniu się stabilnej sytuacji. Podobnie jak przez większość listopada i cały grudzień, kurs utrzymuje się w konsolidacji 3,90 – 3,93. Dziś CHF/PLN znajduje się w środku tego przedziału i w godzinach porannych nie można było określić wyraźnego kierunku, w którym zmierza waluta.
Dziś ponownie wracamy więc do sytuacji, gdy na pierwszy plan wysuwają się kwestie gospodarcze, a kurs złotego uzależniony jest w dużej mierze od zachowania pary EUR/USD. Wspólnej walucie mogą pomagać dzisiejsze, poranne dane na temat produkcji przemysłowej w Niemczech, która wzrosła o 1,1 proc., a więc o 0,4 pkt. proc. powyżej prognoz. EUR/USD, po zbliżeniu się do poziomu 1,1100, wydaje się odbijać w górę, choć na razie sprawa nie jest jeszcze przesądzona. Patrząc przez pryzmat pozycji inwestorów przeprowadzających transakcje na rynku Forex poprzez platformę CMC Markets, widać wyraźnie oczekiwania wzrostowe – 60 proc. inwestorów posiada na EUR/USD pozycje długie. Powinno to teoretycznie sprzyjać złotemu, jednak nie można lekceważyć również kwestii lokalnych. Wtorkowe, wstępne dane o zaskakująco wysokiej inflacji, która w grudniu wzrosła o 3,4 proc. rok do roku, wraz z ryzykiem globalnego spowolnienia, które może wpływać na polską gospodarkę, może zniechęcać do zakupów złotego.