ZUS, podatki, obciążenia, brak pomocy finansowej ze strony rządu - tak w skrócie swoje aktualne problemy opisują przedsiębiorcy, którzy wczoraj zebrali się m.in. na Rondzie Dmowskiego w Warszawie. Później udali się pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
Pierwsza część protestu przebiegała dużo spokojniej niż jej wieczorna kontynuacja pod KPRM. Zebrani w centrum miasta przedsiębiorcy, a wśród nich kandydat na prezydenta Tomasz Tanajno, pozorowali np. zbiorowe awarie samochodów, co powodowało częściowe zablokowanie jednego z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w stolicy. Policja poinformowała dziś, że w okolicach ronda skontrolowano 54 pojazdy. Dziesięciu kierowców otrzymało mandaty za naruszenie przepisów ruchu drogowego.
Galeria:
Protest przedsiębiorców
Spytaliśmy zebranych przedsiębiorców, czy korzystają z proponowanych przez rząd rozwiązań tarczy antykryzysowej.
– Na razie nie korzystam. Z tego, co wiem, jest ona bardzo skomplikowana. Korzystanie z niej nie jest łatwe – powiedział nam przedstawiciel branży e-commerce. Mimo tego, że w teorii jest to branża, która nie została mocno dotknięta kryzysem wywołanym przez pandemię COVID-19, to przewiduje on, że ciężkie czasy mogą jeszcze nadejść.
– Żadnej pomocy nie ma – powiedział jeden z organizatorów protestu. – Nie wiemy, kiedy będziemy mogli wrócić do pracy. Fryzjerzy przyjmują dziś klientów nielegalnie, aby się utrzymać – dodał Łukasz Ziółkowski, przedstawiciel sieci salonów fryzjerskich.
– Pomoc, którą zaoferował rząd, jest tylko namiastką tego, co straciliśmy – powiedział przedstawiciel branży gastronomicznej. – Serce mi pęka, gdy widzę, jak rząd chce ratować przedsiębiorców – dodał.
Jak długo przedsiębiorcy mogą jeszcze przetrwać? Odpowiedzi nie są optymistyczne – Nie liczyłbym tego w miesiącach. Teraz każdy dzień jest ważny – dodał Łukasz Ziółkowski. – Ledwo zipiemy. Nie mogę już dłużej zagwarantować pracownikom stabilizacji – dodał przedstawiciel branży gastronomicznej.
Czytaj też:
Tanajno zorganizował kolejny protest przedsiębiorców. „Nie mamy pieniędzy na chleb”