Z powodów historycznych znakowanie ludzi uważamy w Polsce za bardzo złe. Znakowano Żydów w czasie II wojny światowej, a także homoseksualistów, Polaków w obozach koncentracyjnych, czy więźniów poszczególnych kategorii (również w obozach).
Tymczasem Google postanowiło oznaczać czarnoskórych, a konkretnie należące do nich firmy. Dodajmy, że amerykański gigant zrobił to w dobrej wierze. Google mocno zaangażowało się w kampanię na rzecz równouprawnienia (po ostatnich wydarzeniach związanych z morderstwem George’a Floyda przez białego policjanta).
Jak Google postanowiło postąpić? Na Mapach Google w Stanach Zjednoczonych, można oznaczać przedsiębiorstwa – duże firmy i malutkie biznesy – należące do czarnoskórych. W domyśle, żeby je wspierać. Jednak Polakom kojarzy się takie oznaczanie zgoła inaczej, co zasugerował Paweł Rybicki, specjalista od social media związany z rządem i kancelarią prezydenta.
Dodajmy, że symbol znakowania czarnoskórych, proponowany przez Google Maps kojarzy się z symbolem tabletki 3,4-Metylenodioksymetamfetaminy – organicznego związku chemicznego, drugorzędowej aminy, pochodnej fenyloetyloaminy, półsyntetycznej substancji psychoaktywnej wykazującej działanie empatogenne, euforyczne i psychodeliczne, bardziej znanej jako ecstasy.
Czytaj też:
Australia chce zmusić Facebooka i Google do płacenia mediom za wiadomości