Jaki kierunek Pan kończył? Czego nauczyły Pana i co dały studia MBA na SGH?
Skończyłem Akademię Medyczną w Lublinie (dzisiaj Uniwersytet Medyczny w Lublinie), Przez 10 lat pracowałem jako lekarz i naukowiec w Klinice Kardiologii UM w Lublinie. Doktorat zrobiłem z HTA (Oceny Technologii Medycznych) w stałej stymulacji serca. Potem rzez ponad rok pracowałem w Agencji Oceny Technologii Medycznych. Tam m.in. byłem kierownikiem projektu „Koszyk Świadczeń Gwarantowanych” ministra Zbigniewa Religi. Pierwszą spółkę założyłem w 2007 roku. Biznes poznawałem trochę na żywym organizmie, trochę przy rodzinnych obiadach, a trochę z książek. Studia MBA pozwoliły mi przede wszystkim usystematyzować wiedzę biznesową, a w kilku obszarach dopiero zrozumiałem o co chodzi. To było trochę tak jakbym od kilku lat operował pacjentów, a potem dopiero potem przeszedł kurs anatomii. Olśnienie! Zrozumiałem dlaczego w niektórych miejscach krwawi, a innych nie da się szyć nićmi.
Pierwszy sukces biznesowy i pierwsza porażka
Pierwszy sukces biznesowy to pierwsza przychodnia lekarska, która powstałą na gruzach pierwszej porażki. Pierwsza porażka to pierwsza założona spółka – biznes telemedyczny (uśmiech). Było za wcześnie, lata 2008-2009, nie było dobrych technologii, rynek raczkował.
Od kiedy pracuje Pan w firmie? Na jakim stanowisku Pan zaczynał?
Zaczynałem od założenia spółki i wciąż jestem w zarządach spółek.
Największy Pana sukces zawodowy, z czego jest Pan najbardziej dumny?
Najbardziej dumny jestem z szybkiego rozwoju prowadzonej wraz z żoną sieci aptek gdzie w ciągu niespełna dwóch lat z 4 aptek zrobiliśmy sieć 20 aptek. To jest właśnie to czego nie zrobiłbym bez MBA.
Czego się nie udało zrealizować w Pana firmie?
Nie udało mi się przeistoczyć w korporację, zbyt długo trwała faza przejścia.
Jaki cel stawia Pan przed swoją firmą w przyszłym roku i w dalszej przyszłości?
Optymalizacja procesów. Zwiększenie rentowności kapitału.
Co będzie sprzyjać rozwojowi Pana firmy? Jakie widzi Pan potencjalne przeszkody?
Rozwojowi sprzyja akurat pandemia i dostrzeżenie przez organizatorów opieki zdrowotnej, że istnieje szereg słabo wykorzystywanych dotychczas ogniw opieki zdrowotnej które znajdują się „przed lekarzem”, takich jak średni personel medyczny i farmaceuci, którzy powinni zostać aktywowani w systemie ochrony zdrowia. A przeszkody to „urzędokracja”, przeregulowanie branży farmaceutycznej i medycznej, niespójne przepisy i ich dowolna interpretacja przez urzędników, którzy nie ponoszą odpowiedzialności za swoje czyny.
Jakie wyzwania postawiła pandemia przed Pańską firmą/jak wpłynęła na jej działalność?
Nagle pojawiło się książkowe wyzwanie dla organizacji: czy my tylko zarabiamy pieniądze czy mamy misję do spełnienia. Mówię tutaj o farmaceutach stojących przy pierwszym stole. Firma miała misję i dzięki temu wyzwaniu pandemii sprostała wzorcowo. Praktycznie nie było dezercji.
Proszę dokończyć zdanie: W biznesie najważniejsze jest…
Upór w realizacji celów oraz nie zadawanie się z głupcami.
Biznes to nie wszystko. Co Pan lubi robić w czasie wolnym?
Woda, żagle, narty, podróże historyczne na kresy. Mam kilka pasji, ale najbardziej tęsknie za bractwem strzelców kurkowych, którego działalność z powodu epidemii jest mocno ograniczona. Ubieramy się w kontusze, mamy szable, a nawet prawdziwą armatę, która grała w „Potopie” i … krzewimy patriotyzm, ale w dobrym tego słowa znaczeniu…