Indonezja wprowadza zakaz eksportu oleju palmowego. To największy producent świata. Ceny w sklepach wzrosną

Indonezja wprowadza zakaz eksportu oleju palmowego. To największy producent świata. Ceny w sklepach wzrosną

Olej palmowy
Olej palmowy Źródło:Pixabay
Indonezja, największy na świecie producent oleju palmowego, od czwartku nie będzie sprzedawała go za granicę. Prezydent zarządził, że w pierwszej kolejności olej ma trafić do konsumentów krajowych. Jeśli zakaz nie zostanie szybko cofnięty, ceny setek produktów, również w polskich sklepach, wzrosną.

Prezydent Joko Widodo zapowiedział, że dopóki Indonezyjczycy nie będą mogli kupować swobodnie oleju palmowego w niskich cenach, nie ma mowy o eksporcie. Szef państwa powiedział, że nie można akceptować sytuacji, w której Indonezyjczycy ponoszą koszty produkcji oleju (wypalanie lasów pod uprawy, trudna praca na plantacjach), a później w sklepach widzą pustki. Problemy na krajowym rynku pojawiły się około czterech miesięcy temu. Obecnie w Dżakarcie olej spożywczy luzem jest sprzedawany po 19 000-20 000 rupii (1,31-1,38 dol.) za litr. Prezydent zapowiedział, że cofnięcie zakazu jest możliwe, gdy cena spadnie do co najmniej 14 000 rupii (0,97 dol.) za litr.

Nie jest to pierwsza próba „ujarzmienia” cen oleju. Na początku stycznia, kiedy lokalne ceny oleju jadalnego gwałtownie wzrosły, rząd zdecydował się dotować pakowany olej jadalny, chociaż większość Indonezyjczyków woli kupować olej jadalny luzem. Rusli Abdullah, ekonomista z think tanku Institute for Development of Economics and Finance z siedzibą w Dżakarcie, powiedział w rozmowie z lokalnymi mediami, że tamta próba nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, więc pod koniec stycznia objęto dotacjami również olej sprzedawany luzem, ale tylko na pewien czas.

Indonezja może stracić rolę ważnego producenta

Ekspert skrytykował rząd za mało konsekwentne działania. 26 kwietnia Indonezja ogłosiła, że zakaz obejmie tylko rafinowaną, wybieloną i dezodoryzowaną oleinę palmową, a następnego dnia rozszerzono go na inne produkty. Zdaniem Rusliego dotacje to słuszny kierunek, ale powinny być wprowadzane według innego schematu.

Zwrócił uwagę, że wprowadzając właśnie teraz zakaz eksportu, Indonezja może pozbawić się szansy odegrania istotnej roli na rynku producentów oleju jadalnego po tym, jak do wycofania się z tej „konkurencji” zmuszona została Ukraina. W związku ze zmniejszonymi dostawami oleju słonecznikowego z Ukrainy, globalni nabywcy zaczęli postrzegać olej palmowy jako rozsądną alternatywę. „W efekcie zakazu eksportu z Indonezji, inne kraje produkujące oleje roślinne, takie jak Pakistan i Malezja, mogą teraz zyskać” – powiedział Rusli.

Żywność jest za droga. Najbiedniejsi nie są w stanie ponosić rachunków

Zmniejszenie dostaw z Indonezji przyczyni się do wzrostu cen na światowych rynkach, a te już od kilku miesięcy biją rekordy. Tylko w marcu ceny olejów roślinnych wzrosły o 23 proc., a zboża 17 proc. Cena cukru wzrosła o 7 proc. w związku z podwyżką cen ropy naftowej, co przełożyło się na większe zapotrzebowanie trzciny cukrowej do produkcji etanolu w Brazylii, która jest największym producentem cukru na świecie, oraz umocnienia się brazylijskiego reala względem dolara amerykańskiego. Cena mleka i nabiałów wzrosła o 3 proc. choć ich produkcja nie została znacznie spowolniona przez rosyjską wojnę w Ukrainie. Mleko i nabiały zdrożały w związku ze zmniejszoną produkcją w Europie Zachodniej oraz w Oceanii. Według analityków z Wielkiej Brytanii ceny żywności mogą skoczyć o 15 proc. do końca roku 2022, a organizacja ONZ ds. żywności i rolnictwa przewiduje, że ceny mogą skoczyć o 20 proc.

Spirali podwyżek mogą nie podołać najbiedniejsi odbiorcy, więc ONZ i inne organizacje niosące pomoc w najbiedniejszych krajach świata spodziewają się fali głodu w Afryce. Jej następstwem będą zamieszki i ruchy migracyjne w kierunku Europy.

Czytaj też:
Tragiczne skutki dla natury i człowieka. Tak wygląda produkcja oleju palmowego

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl