Teleskopy kosmiczne Jamesa Webba i Hubble'a uchwyciły zderzenie sondy DART z Dimorphosem, księżycem asteroidy Didymos.
Do zderzenia doszło w nocy z wtorku na środę (ok. 1:15 polskiego czasu), kiedy to rozpędzona do prędkości 22,5 tys. km/h i ważąca przeszło pół tony sonda trafiła w mającą ok. 160 m długości Dimorphos, próbując zmienić jej trajektorię. NASA przedstawia to co się stało jako pionierski „test obrony planetarnej”. Konkretnie – jak wyjaśnia serwis Telepolis – chodzi o zapewnienie nam ochrony przed asteroidami – w kosmosie porusza się ich niezliczona liczba, a niektóre z nich uznawane są za potencjalnie niebezpiecznie, gdyż przelatują w stosunkowo bliskiej odległości od Ziemi. Istnieje szansa, że w przyszłości któraś z nich będzie stwarzała zagrożenie kolizji z Ziemią. NASA chce być na to gotowa.
NASA publikuje zdjęcia
Agencja opublikowała zdjęcia z „testu obrony planetarnej”. – Po raz pierwszy Webb i Hubble jednocześnie wykonali zdjęcia z tego samego celu w kosmosie: asteroidy, w którą uderzył statek kosmiczny po 7-milowej podróży. Cała ludzkość z niecierpliwością czeka na odkrycia dokonywane przez Webba, Hubble'a i nasze naziemne teleskopy dotyczące misji DART i nie tylko – podkreśla cytowany przez „The Guardian” Bill Nelson, administrator NASA, a zarazem były astronauta. – Webb i Hubble pokazują coś, co w NASA wiemy od zawsze: uczymy się więcej wtedy, gdy działamy razem – dodał.
Zespół badawczy będzie teraz obserwował Dimorphos za pomocą teleskopów naziemnych, aby potwierdzić, że uderzenie DART zmieniło orbitę asteroidy wokół Didymos. Naukowcy spodziewają się, że uderzenie skróci orbitę Dimorphos o około 1 proc., czyli ok. 10 minut.
Czytaj też:
Czy pechowy SLS w końcu poleci? Astronom o starcie Artemisa 27 września