Po miesiącach czerpania ogromnych zysków, 2022 roku przyniósł brutalną weryfikację rzeczywistej wartości największych serwisów streamingowych i sklepów internetowych.
Pandemia zakrzywiła rzeczywistość
Rok 2022 był dla serwisów streamingowych jak kubeł zimnej wody. Spadek liczby subskrybentów, mniejsze przychody reklamowe, a w efekcie również mniejsze zainteresowanie inwestorów. Wszystko to efekt przebicia bańki, która została wytworzona głównie przez długi okres pandemii i związanych z nią lockdownów. Otwarcie gospodarek i większa swoboda przemieszczania się sprawiły, że ludzie przestali oglądać filmy i seriale.
W oczywisty sposób przełożyło się to na napompowane wyniki finansowe serwisów streamingowych. Odpływ środków widać również na giełdzie. Najwięksi światowi giganci, tacy jak Netflix, Warner Bros. Discovery, Amazon, czy Disney, notowani są na giełdzie w Nowym Jorku. W ostatnich dniach Warner i Disney osiągnęły najniższy poziom akcji w całym 2022 roku. Pierwszy z gigantów stracił aż 60 proc., a akcję drugiego potaniały o 45 proc.
Użytkownicy są bardziej wybredni
Na spadek oglądalności ze względu na poluzowanie sytuacji pandemicznej, nałożył się także przesyt użytkowników. Serwisów streamingowych przybywa, a każdy z nich co chwilę udostępnia kolejne filmy i seriale. Zdaniem analityków rynkowych, obecnie widać już, że internauci odczuwają przesyt i zauważają spadek jakości, a co za tym idzie, rezygnują z części usług.
Kropką nad i jest inflacja. Rosnąca niemal na całym świecie drożyzna, wywołana agresją Rosji na Ukrainę spowodowała, że ludzie zaczęli szukać oszczędności. Kultura w takich sytuacjach jest niemal zawsze pierwszą dziedziną, która traci. Subskrypcja platformy streamingowej jest bowiem jedną z najłatwiejszych oszczędności, które można poczynić w czasach, gdy wszystko wokół drożeje.
Czytaj też:
Netflix ucina dzielenie konta. Wielkie zmiany już niedługoCzytaj też:
Od tych historii nie będziecie mogli się oderwać. Podpowiadamy, gdzie je obejrzycie