Sushiterroryści uderzają w japońską tradycję. Restauracje wprowadzają monitoring

Sushiterroryści uderzają w japońską tradycję. Restauracje wprowadzają monitoring

Sushi na taśmie
Sushi na taśmie Źródło: Wikimedia Commons / Syced
W Japonii dotykanie własną pałeczką imbiru, który jest przeznaczony dla wszystkich klientów, to nie tylko powód do ostracyzmu, ale może się zakończyć postawieniem zarzutów. Przekonało się o tym paru żartownisiów, którzy nie tylko nie przestrzegali zasad higieny, ale też pochwalili się tym w sieci.

Okazuje się, że znani z przestrzegania zasad i unikający konfliktów Japończycy też potrafią zachować się niezgodnie ze skomplikowanym kanonem nakazów i zasad. Budzi to tak wielkie zdziwienie zniesmaczenie, że osoby takie dostają łatkę terrorystów.

Sushiterroryści dotykają pałeczkami wspólnego jedzenia

Japońskie media od jakiegoś czasu piszą o sushiterrorystach, czyli osobach, które nie potrafią zachować się w restauracjach i dotykają własnymi pałeczkami składników, które są przeznaczone dla wszystkich gości.

Tylko w tym roku japońskie gazety donosiły o aresztowaniu 21-latka, który pił ze wspólnej butelki sosu sojowego w restauracji sieci Kura Sushi w centrum miasta Nagoya. Zarzuty usłyszeli też jego znajomi – 15-latek i 14-latka, którzy udostępnili w sieci filmik, na którym widać, jak chłopak wkłada butelkę sosu sojowego do ust.

Właściciel lokalu podziękował policji szybkiej reakcji. W oświadczeniu firma napisała, że „takie nierozważne działanie niszczy poczucie zaufania, które zbudowaliśmy z naszymi klientami, i mamy szczerą nadzieję, że szeroka wiedza, że takie działania są przestępstwem, powstrzyma innych przed ich popełnianiem”.

Restauracje zmieniają zasady podawania sushi dodatków do niego

To najwyraźniej jednak nie powstrzymuje kolejnych śmiałków. O niewłaściwym korzystaniu ze wspólnych dodatków do sushi pisze się jako o „fali incydentów higienicznych”. Po tym, jak do sieci trafił filmik, w którym nastolatek polizał brzeg filiżanki przed odłożeniem jej z powrotem na ogólnodostępną półkę, a następnie wytarł ślinę na talerzu z sushi – właściciel restauracji musiał przemyśleć, czy aby nie czas skończyć z tradycyjnym serwowaniem sushi na taśmie. Talerzyki z jedzeniem poruszają się dookoła dużego stołu, więc każdy zainteresowany może skorzystać ze znajdującego się na nich jedzenia.

Na początku marc adziałająca w Tokio sieć Choshimaruogłosiła, że rezygnuje z korzystania z taśm, a jedzenie będzie podawane, jak wyjaśniono na stronie internetowej, „ekspresowym pasem” klientom, którzy złożyli zamówienie za pomocą ekranu dotykowego.

Wspomniane wcześniej Kura Sushi chce używać kamer wyposażonych w sztuczną inteligencję do monitorowania stolików klientów. Pojawiły się głosy, że to przesada i naruszenie prywatności osób odwiedzających lokal, ale „bezpieczeństwo i higiena ponad wszystko”.

„Obstrukcja żywienia” nie jest nowym problemem w restauracjach sushi – już w 2013 roku obserwowano takie żarty. Wtedy skończyło się na upomnieniach, ale teraz, gdy sprawcy liczą na zaistnienie w mediach społecznościowych, skala jest nieporównywalna. Głupie żarty szybko znajdują naśladowców – i to nie tylko w Japonii. Stąd tak poważne traktowanie przez policję incydentów związanych z dotykaniem wspólnego jedzenia. Właściciele lokali mają nadzieję, że ukróci to wybryki klientów.

Czytaj też:
Wysyp wysp w Japonii. Kartografowie znaleźli aż 7000 nowych
Czytaj też:
Wieloletni spór Rosji z Japonią. „Dziś zapadła historyczna decyzja”

Opracowała:
Źródło: The Guardian