Która część Polski jest najbardziej „domowa”? Udział prywatnych domów w poszczególnych regionach kraju waha się od zaledwie 3 proc. do nawet 97 proc. wszystkich nieruchomości mieszkaniowych.
Tak duża rozbieżność stała się inspiracją do przeprowadzenia wyjątkowej analizy popularności domów jednorodzinnych w różnych częściach Polski. Wyzwanie podjęli się dla „Wprost” eksperci portalu RynekPierwotny.pl. Wyniki jasno pokazują, gdzie domy zdecydowanie przeważają nad lokalami i jak zróżnicowana jest struktura zabudowy w kraju.
Domy w Polsce według GUS i Eurostatu
Jak wskazują eksperci, dotychczas temat popularności różnych rodzajów zabudowy mieszkaniowej był komentowany głównie w kontekście danych Eurostatu.
– Wspomniana instytucja podaje bowiem, że domy zasiedla około 58 proc. mieszkańców naszego kraju (wynik z 2024 r.). Analogiczny odsetek obliczony dla 2021 roku, czyli czasu przeprowadzenia ostatniego spisu powszechnego wynosił 55 proc.. Natomiast dane spisowe GUS po odpowiedniej „obróbce” wskazują, że w skali całego kraju prywatne domy stanowiły około 40 proc. całego zamieszkanego zasobu mieszkaniowego (tzn. liczby domów i lokali mieszkalnych) – zauważa Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Skąd rozbieżność między podawanymi wynikami? Eksperci przypuszczają, że w domach, które stanowią około 40 proc. użytkowanego zasobu mieszkaniowego, mieszkają przeciętnie większe gospodarstwa domowe niż w lokalach. W efekcie, po uwzględnieniu liczby mieszkańców, to właśnie domy przeważają w Polsce nad mieszkaniami.
Domy w Polsce – różnice regionalne
Analiza pokazuje zróżnicowanie popularności domów w skali powiatów oraz miast na prawach powiatu. Uwzględniono udział zamieszkanych domów prywatnych w łącznej liczbie zamieszkanych lokali i domów (w tym prywatnych, spółdzielczych, gminnych itd.), co pozwala wyeliminować np. puste domy występujące na terenach wiejskich.
W typowo wiejskich powiatach, o niskim poziomie urbanizacji i niewielkich miastach, prywatne domy stanowią ponad 80–90 proc. całego zasobu mieszkaniowego. Rekordowe wyniki z 2021 r. zanotowano w następujących powiatach:
- powiat brzozowski – 91 proc.
- powiat kielecki – 91 proc.
- powiat rzeszowski – 91 proc.
- powiat zamojski – 92 proc.
- powiat krośnieński – 92 proc.
- powiat łomżyński – 93 proc.
- powiat skierniewicki – 94 proc.
- powiat tarnowski – 95 proc.
- powiat siedlecki – 96 proc.
- powiat ostrołęcki – 97 proc.
– Najwięcej „domowych” powiatów znajdziemy we wschodniej części kraju, co ma związek z mniejszym poziomem urbanizacji. W północnej i zachodniej Polsce domy stanowią mniejszą część zasobu mieszkaniowego. Wyjątki to m.in. okolice Gdańska, Poznania i Wrocławia, gdzie kwitnie nowe budownictwo jednorodzinne – wyjaśnia Andrzej Prajsnar.
Czytaj też:
Tanie mieszkania w najdroższych miastach Polski? Wiemy, gdzie są
Rzeszów domami stoi, a w Chorzowie tylko mieszkania
Eksperci portalu RynekPierwotny.pl podkreślają, że znaczne zróżnicowanie wyników występuje także w miastach na prawach powiatu, gdzie udział domów jest naturalnie mniejszy ze względu na dominację budownictwa wielorodzinnego.
– Okazuje się jednak, że miasto miastu nierówne. Wystarczy spojrzeć na Rzeszów, gdzie w 2021 r. co czwarte zamieszkane lokum było prywatnym domem – mówi Prajsnar.
Wyraźnie wyższy udział prywatnych domów w miastach na prawach powiatu zanotowano w Bielsku-Białej (29 proc.), Białej Podlaskiej (33 proc.) oraz Krośnie (35 proc.).
Z kolei najmniejszy odsetek domów odnotowano w Chorzowie (3 proc.), Świętochłowicach (5 proc.) i Bytomiu (5 proc.), a tuż za nimi uplasowała się Warszawa z wynikiem około 7 proc. Nieco większy udział prywatnych domów w 2021 r. zanotowano w Gdańsku (8 proc.) i Łodzi (9 proc.), natomiast w Krakowie i Wrocławiu wynosił on 10 proc., a w Poznaniu – 12 proc.
– Warto zwrócić uwagę, że na mapie kraju znajdziemy powiaty z niskim udziałem domów rzędu około 20-30 proc. Przykłady to powiat ełcki (22 proc.), kołobrzeski (23 proc.), kętrzyński (24 proc.), świdnicki z woj. dolnośląskiego (24 proc.) oraz głogowski (24 proc.). W tym przypadku również można mówić o wpływie, jaki wywiera poziom urbanizacji – zauważa ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Czytaj też:
Wielkie odbicie w mieszkaniówce. Deweloperzy wracają do gryCzytaj też:
Budujemy jak nigdy. Ale problem braku mieszkań nie znika
