Polski rząd zdecydował się przedłużyć embargo na zboże z Ukrainy. Nasz wschodni sąsiad zapowiedział, że w odpowiedzi wprowadzi zakaz wwozu polskich pomidorów, cebuli, kapusty i jabłek. Działania Prawa i Sprawiedliwości w tej sprawie skomentował na antenie Polsat News przewodniczący KO Donald Tusk.
– Minął rok i cztery miesiące, kiedy głośno zaalarmowałem: Obudźcie się, Polskę zalewa tanie zboże z Ukrainy. Chodziło o to, aby ukraińskie zboże przeszło przez Polskę i także za unijne pieniądze trafiało tam, gdzie jest potrzebne – powiedział Donald Tusk.
– Wpuszczono do Polski zboże. Pamięta pan, ile miesięcy temu minister rolnictwa obiecywał listę firm, które kupowały ukraińskie zboże? Ta lista nadal nie wypłynęła – powiedział, zwracając się do dziennikarza Polsatu.
Tusk o działaniach PiS: Zaniechanie
Nieformalny lider opozycji stwierdził, że działania PiS wobec ukraińskiego zboża, to zaniechanie, które odbiło się na polskich rolnikach.
– Zaniechanie, które kosztuje polskich rolników wiele nerwów, zdrowia i pieniędzy, wynika z tego, że zboże z Ukrainy miało trafić do polskich portu w Gdańsku. Nadal nic nie zrobiono w tej kwestii. Terminal zbożowy i dobrze przygotowana infrastruktura byłaby potrzebna nie tylko ze względu na zboże z Ukrainy, ale także dla polskich rolników. Ten projekt jest gotowy. Nie wiem, co się z nim stało – powiedział Donald Tusk.
Co Tusk zrobiłby ze zbożem z Ukrainy?
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej został także zapytany o to, co zrobiłby w kwestii zboża z Ukrainy, gdyby to on sprawował władzę.
– Zorganizowalibyśmy, korzystając także z pieniędzy europejskich, infrastrukturę niezbędną do tego, aby Ukraina mogła sprzedawać swoje zboże nie w Polsce, ale tam, gdzie jest to niezbędne – odparł.
Czytaj też:
Szarpanina podczas wystąpienia Tuska. Rachoń wtargnął na konferencjęCzytaj też:
Spór o zboże z Ukrainy. Wojskowi: Coś pęka w naszej jedności i przyjaźniach