Nie ma chętnych do kapłaństwa w Niemczech, choć wynagrodzenia jak u nas dla dyrektora

Nie ma chętnych do kapłaństwa w Niemczech, choć wynagrodzenia jak u nas dla dyrektora

Wnętrze kościoła
Wnętrze kościoła Źródło: Pixabay
Choć pastor może zarobić w Niemczech równowartość co najmniej 160 tys. zł rocznie, to, to chętnych do podjęcia się posługi nie ma wielu. Tym co może zniechęcać kandydatów jest topniejąca liczba wiernych. Łatwo to zweryfikować: osoba, która przestaje płacić podatek kościelny, nie może już korzystać z posług kapłańskich, jest z nich wyłączona.

Pastor to mało popularny zawód w Niemczech – pisze "Super Expres" powołując się niemiecki portal kununu.de. Niemców nie przekonują do zawodu pastora nawet relatywnie wysokie zarobki.

Specjalizujący się w rynku pracy serwis kununu.de opublikował wyniki analizy, z której wynika, że pastor może zarabiać od 36 nawet do 85,4 tys. euro rocznie. Górny przedział zarobków zbliża się do 400 tys. zł.

„Za takie pieniądze można już kupić niewielkie mieszkanie w Polsce.. Propozycja wydaje się więc kusząca” – zauważa „SE”. Warunkiem podjęcia pracy jest ukończenie ośmioletnich studiów.

Podatek kościelny w Niemczech

Głównym źródłem dochodów związków wyznaniowych u naszego zachodniego sąsiada są wpływy z podatku kościelnego, którego my w Polsce nie posiadamy. W większości niemieckich regionów podatek ten wynosi 9 proc. podatku dochodowego, a w Bawarii i Badenii-Wirtembergii jest to 8 proc.

Te wpływy są jednak z roku na rok coraz mniejsze. Jednym z powodów jest coraz mniejsza liczba wiernych gotowych ponosić koszty utrzymania instytucji kościelnych. Tylko w 2022 roku z kościołów katolickiego i ewangelickiego odeszło ponad 900 tys. wiernych.

A jak pobierany jest taki podatek? W dokumencie meldunkowym, którego uzupełnienie jest obowiązkowe, znajduje się rubryka dotycząca religii, gdzie krzyżykiem oznacza się wybrane wyznanie lub jego brak. Informacja ta trafia do pracodawcy, który odprowadzając do urzędu finansowego podatek dochodowy, wylicza też podatek kościelny. Urząd finansowy z kolei przesyła pieniądze z podatku kościelnego do władz odpowiednich Kościołów.

– Jeśli ktoś odchodzi z Kościoła, by zaoszczędzić na podatku kościelnym, nie wolno mu przychodzić na mszę i przyjmować komunii – powiedział w rozmowie z „Dużym Formatem” katolicki ksiądz Thomas Ott, który pracuje dla parafii Pax Christi w Spirze w Nadrenii-Palatynacie. – Fakt, w dużych miastach trudno się zorientować, kto nie płaci podatku kościelnego, a przystępuje do komunii. W małych społecznościach łatwiej o weryfikację. Choć prawda i tak wyjdzie na jaw, chociażby podczas pogrzebu. Chowamy tylko członków naszego Kościoła. Nie da się kupić naszych usług, one nie są na sprzedaż!

Czytaj też:
Z czego żyje polski Kościół katolicki? Dowiedz się

Czytaj też:
Zmiany w Funduszu Kościelnym. Wierni mają sami finansować Kościół

Opracowała:
Źródło: Wprost