"To dobry moment, by rozpocząć obniżki stóp procentowych (...) Można zakładać, że nie jest to ostatnia obniżka" - powiedział w telewizji TVN CNBC członek RPP Jan Czekaj. Dodał, że skala obniżek "jest kwestią otwartą".
RPP będzie kierowała się przy podejmowaniu decyzji - zdaniem Czekaja - oceną sytuacji gospodarczej. Nie wykluczył obniżki stóp jeszcze w grudniu.
Podobnego zdania jest członek RPP Dariusz Filar. W działaniu Rady pojawia się okres bardzo mocnego uzależnienia od napływających danych. Jeśli będą trochę lepsze, nie będzie obniżek stóp procentowych, a jeśli będą dramatycznie złe, to pewnie obniżki będą dyskutowane - powiedział Filar w wywiadzie dla The Wall Street Journal.
"Poziom niepewności jest w tej chwili bardzo wysoki. My nawet nie wiemy tego, co za tydzień zrobi Europejski Bank Centralny - czy zdecyduje się na pozostawienie stóp w wysokości 3,25 proc., czy jeszcze je obniży? I takich niewiadomych jest dziś bardzo dużo. Wskazywanie ścieżki stóp byłoby w tej chwili ryzykowne. (...) nawet w perspektywie roku" - dodał Filar.
Zdaniem członka RPP Andrzeja Sławińskiego, pierwsza od lutego 2006 roku obniżka stóp procentowych to początek dostosowywania polityki pieniężnej do pogarszającego się stanu koniunktury.
"To jest początek polityki, która będzie dostosowywała restrykcyjność polityki pieniężnej do pogarszającej się, niestety, koniunktury. Trzeba zakładać, że tempo wzrostu będzie prawdopodobnie bliskie temu, jak to prognozowali nasi analitycy w banku, w związku z czym polityka pieniężna będzie dostosowywana do pogarszającego się stanu koniunktury. Aczkolwiek przypomnę, że spadek kursu był tym czynnikiem, który łagodził restrykcyjność polityki pieniężnej" - powiedział w środę wieczorem w TVN CNBC Sławiński.
"W Polsce sytuacja gospodarcza jest na tyle dobra, że nie musimy uciekać się do takich nieoczekiwanych cięć między posiedzeniami. Nie musimy dokonywać zmian stóp procentowych jakichś bardzo silnych, tylko możemy zacząć takie tradycyjne dostosowywanie" - dodał Sławiński.
RPP na zakończonym w środę posiedzeniu obniżyła stopy procentowe o 25 pkt bazowych. Główna stopa NBP wyniesie nie mniej niż 5,75 proc.
Zdaniem Czekaja, za listopadową obniżką stóp procentowych stały m.in. dane dotyczące produkcji i sprzedaży detalicznej.
"To, co dowiedzieliśmy się na temat gospodarki, produkcji i sprzedaży detalicznej miało wpływ na decyzję w listopadzie. Dane dostępne w listopadzie za październik potwierdzają, że Polska wchodzi w okres spowolnienia" - powiedział Czekaj.
Jego zdaniem, wzrost PKB w trzecim kwartale ukształtował się na poziomie 4,5-5 proc. Oceniając perspektywy kształtowania się inflacji w kolejnych miesiącach stwierdził, że rozpoczął się proces ograniczania tempa inflacji.
"Na koniec tego roku pewnie będziemy obserwowali dalsze obniżanie wskaźnika inflacji, w jakiej skali, trudno powiedzieć, dlatego, że sytuacja jest niezmiernie skomplikowana" - powiedział Czekaj. Jego zdaniem, realny jest spadek tempa inflacji na koniec tego roku poniżej 4 proc.
Według Sławińskiego, skończył się okres szybkiej inflacji cen żywności. "Czynnikiem, który będzie hamował spadek inflacji będzie wciąż wysoki roczny wskaźnik cen regulowanych i quasi-regulowanych" - powiedział.
Sławiński ocenił, że jednym z czynników, który będzie podtrzymywał wzrost gospodarczy, będzie stopa konsumpcji indywidualnej.
"Jeżeli chodzi o czynniki, które spowodują, że tempo wzrostu gospodarczego nie będzie tak słabe (jak prognozują to niektóre ośrodki analityczne), to jednym z takich czynników będzie stopa konsumpcji indywidualnej, która długo jeszcze będzie utrzymywała się na relatywnie wysokim poziomie. Przyczyną tego jest wciąż wysokie tempo wzrostu płac" - powiedział.
"Czynnikiem, który będzie podtrzymywał wysokie tempo płac jest to, że nasza gospodarka wciąż jeszcze się modernizuje. Krańcowa wydajność kapitału, a więc i tempo wzrostu wydajności u nas jest, i przez lata jeszcze będzie, wyższe niż w krajach wysokorozwiniętych. To jest czynnik, który będzie podtrzymywał nasze tempo wzrostu" - dodał Sławiński.
Ankietowani przez PAP ekonomiści podkreślali, że ostatnie dane makroekonomiczne oraz informacje płynące ze światowej gospodarki powodują, że możliwość wcześniejszego rozpoczęcia cyklu obniżek jest dość duża. Dlatego nie wykluczali jednoznacznie decyzji o poluzowaniu polityki monetarnej już w listopadzie.
ND, PAP