Zakład Zespołów Mechanicznych (ZZM) jest spółką córką Huty Stalowa Wola, dla której produkowała części do maszyn budowlanych, ale HSW także ograniczyła zamówienia. Teraz, o ile sąd zgodzi się na upadłość, o losach firmy zadecyduje syndyk.
Powodem złożenia wniosku jest drastyczny spadek zamówień na produkty firmy. Głównym odbiorcą kruszarek, które wytwarza ZZM, była austriacka firma Hartl, która sama ma problemy z powodu kryzysu.
Jak powiedział Skórski, załoga czeka na syndyka i decyzje jakie on podejmie.
"Mamy bardzo mało zamówień, szanse na zachowanie pracy ma ok. 300 osób. Reszta - ponad 600 osób - będzie musiała prawdopodobnie zostać zwolniona. Jesteśmy załamani, bo wiemy, że nie znajdziemy nigdzie pracy. Wszystkie firmy w regionie borykają się z problemami" - dodał Skórski.
W czwartek w Rzeszowie odbyła się manifestacja związkowców z HSW i firm skupionych wokół niej. Protestujący domagali się obniżek cen prądu oraz wprowadzenia przez rząd działań, które pomogą ochronić miejsca pracy. Jeden z punktów petycji, która została wręczona wicewojewodzie Małgorzacie Chomycz dotyczył pomocy dla pracowników ZZM.
Zdaniem szefa Solidarności w HSW Henryka Szostaka upadłość ZZM to "efekt polityki miłości, którą nasz rząd uprawia, zamiast zająć się gospodarką".
"ZZM jest polską ofiarą ogólnoświatowego kryzysu, któremu rząd nie chce zaradzić" - mówił podczas manifestacji Szostak.
Do czasu nadania depeszy nie udało się skontaktować z zarządem ZZM.
Jak zaznaczył pełnomocnik zarządu HSW SA Bartosz Kopyto, ZZM jest niezależnym podmiotem gospodarczym.
"HSW SA nie złożyła wniosku o upadłość; nie jest też zagrożona upadłością ze względu na podwyżki cen energii, ani z innych powodów" - powiedział Kopyto.
ND, PAP
Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!