Zapewnił, że nie będą zamrażane lokaty bankowe i ocenił, że pogłoski na ten temat rozsiewa opozycja oraz siły z zagranicy. - Znowu zaczynają nam podrzucać zgniliznę, nasza piąta kolumna (w ten sposób Łukaszenka zazwyczaj określa opozycję - red.), a i z zagranicy - że niby lada dzień zaczną zamrażać lokaty. Podrzucają nam ten pomysł po to, by wzburzyć ludzi. Chcę, aby ludzie rozumieli: nie posuniemy się do tego kroku - oznajmił Łukaszenka.
Na Białorusi - dodał prezydent - dalej będą indeksowane wynagrodzenia i emerytury. - Krytykują nas za to, że zwiększyliśmy emerytury i przeprowadziliśmy indeksację płac, ale taka polityka jest konieczna i będzie kontynuowana - zapowiedział. Ocenił, że wzrost cen nie jest tak straszny, ponieważ pieniądze tak czy inaczej trafiają do przedsiębiorstw. Łukaszenka polecił sprawdzenie, czy za wzrostem cen "nie kryje się pobłażliwość władz lokalnych i kierowników poszczególnych przedsiębiorstw".
Wskazał, że wiele mówi się o wywożeniu towarów z Białorusi do Rosji ze względu na różnice cen. Podkreślił, że kraj nie zamknie granic, by temu zapobiec. - Mówienie o tym, że jutro milicja czy straż graniczna staną w szeregu wraz z celnikami na granicy i nikogo nie puszczą to zupełna bzdura - oświadczył prezydent. W trakcie spotkania ocenił, że "nie ma katastrofy, sytuacja jest pod kontrolą, ale potrzebne jest podjęcie odpowiednich decyzji". Łukaszenka zapowiedział też, że w przyszłym tygodniu władze określą ostatecznie kierunek rozwoju gospodarczego kraju.
zew, ps, PAP