Deszcz nakapał do piwa

Deszcz nakapał do piwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nowym zjawiskiem dla polskiej branży piwnej jest rosnąca sprzedaż w segmencie dyskontów Archiwum 
Rynek piwa w Polsce wzrośnie w tym roku o około 2 proc. Przyszłoroczny wzrost może być podobny, w granicach 2-3 proc. szacuje Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego. Branża piwna przyznaje wygląda to marnie, a przyszłoroczne mistrzostwa Euro 2012 nie są wielkim pocieszeniem.
W opinii szefa ZPPP Roberta Pridaya, mijający rok był dla branży trudny. Zasadniczym powodem było dżdżyste lato, które nie sprzyjało konsumpcji piwa. Po ośmiu miesiącach 2011 roku wolumen sprzedaży wzrósł co prawda o 3,2 proc., ale w znacznym stopniu można to wytłumaczyć tzw. efektem bazy. Chodzi o to, że w zeszłym roku sprzedaż była wyjątkowo niska ? m.in. w związku z katastrofą smoleńską. Dlatego obecny wzrost można interpretować jako co najwyżej odreagowanie branży. Inaczej mówiąc ? zły rok po fatalnym.

? Na koniec roku spodziewamy się wzrostu sprzedaży piwa o około 2 procent ? stwierdził wczoraj Priday. Jak będzie wyglądał rynek w nowym roku, dziś bardzo trudno jego zdaniem przewidzieć. ? Powodem jest niepewna przyszłość gospodarek państw Unii Europejskiej ? wyjaśnił szef ZPPP. Dodał jednak zaraz, że polska ekonomia będzie rosła, a wraz z nią także rynek piwa.

Według Roberta Pridaya, przyszłoroczne mistrzostwa Europy w piłce nożnej będą oczywiście sprzyjać wzrostowi sprzedaży złotego napoju. Na wyniki branży w całym roku może mieć to jednak wpływ umiarkowany, Euro 2012 potrwa bowiem zaledwie kilka tygodni. - Nie przeceniałbym znaczenia mistrzostw ? dodał prezes Związku.

Nowym zjawiskiem dla polskiej branży piwnej jest rosnąca sprzedaż w segmencie dyskontów (według szacunków ZPPP sięgnął on już nawet 25 proc. ogółu handlu). W tego rodzaju sklepach oferowane są zazwyczaj piwa z tzw. segmentu ekonomicznego (czyli z atrakcyjnym współczynnikiem zawartości alkoholu do ceny). W efekcie, choć wolumen sprzedaży piwa w tym roku wzrósł, wartościowo branża zanotowała niewielki spadek.