- Myślę, że jest bardzo prawdopodobne, że w ciągu następnych 12 miesięcy zobaczymy podobny rodzaj katastrofy co w 1987 roku. Podejrzewam, że będzie jeszcze gorzej. - Mówił w telewizji CNBC Marc Faber, słynny ekonomista, który przewidział kryzys '87.
- Myślę, że istnieje kilka grup, które są bardzo wrażliwe, ponieważ ich wartości są przeszacowane. Nie generują zarobków, są wyceniane na podstawie cen sprzedaży. To nie jest dobre w dłuższej perspektywie -uważa Faber .
Analityk twierdzi, że to, co w skali makro obecnie robią inwestorzy, to przejście do realizacji kontraktów. Uważa on, że rynek powoli orientuje się, iż Rezerwa Federalna to organizacja, która gubi się w swoich działaniach. - W mojej opinii poziom zaufania inwestorów zmniejsza się - ocenił Faber.
Ekonomista pokusił się nawet o bardzo konkretne prognozy, przewidując, iż jeszcze w tym roku indeks S&P 500 spadnie o 20, a nawet 30 proc. - Obecnie to nie jest dobry czas, aby kupować akcje - zaznaczył Faber.
A czym w zasadzie był słynny kryzys październikowy roku 1987? Jednego dnia Dow Jones stracił 22 proc. wartości, co dla nowojorskiej giełdy było równe z wyparowaniem 500 mld dol, doprowadzając tym samym do bankructwa tysiące firm i akcjonariuszy. Kolejne dni dobijały Indeks, a wraz z nim zanurkowały giełdy całego świata. Zanim skończył się październik, Hongkong stracił 45 proc. wartości, Australia 41 proc., Wielka Brytania 26 proc. Dzień ten bywa nazywany "czarnym poniedziałkiem".
DK, CNBC, Bloomberg
Analityk twierdzi, że to, co w skali makro obecnie robią inwestorzy, to przejście do realizacji kontraktów. Uważa on, że rynek powoli orientuje się, iż Rezerwa Federalna to organizacja, która gubi się w swoich działaniach. - W mojej opinii poziom zaufania inwestorów zmniejsza się - ocenił Faber.
Ekonomista pokusił się nawet o bardzo konkretne prognozy, przewidując, iż jeszcze w tym roku indeks S&P 500 spadnie o 20, a nawet 30 proc. - Obecnie to nie jest dobry czas, aby kupować akcje - zaznaczył Faber.
A czym w zasadzie był słynny kryzys październikowy roku 1987? Jednego dnia Dow Jones stracił 22 proc. wartości, co dla nowojorskiej giełdy było równe z wyparowaniem 500 mld dol, doprowadzając tym samym do bankructwa tysiące firm i akcjonariuszy. Kolejne dni dobijały Indeks, a wraz z nim zanurkowały giełdy całego świata. Zanim skończył się październik, Hongkong stracił 45 proc. wartości, Australia 41 proc., Wielka Brytania 26 proc. Dzień ten bywa nazywany "czarnym poniedziałkiem".
DK, CNBC, Bloomberg