Na skutek wypłat rekompensat za zbyt wysokie kwoty spreadów walutowych raty kredytów mieszkaniowych na Węgrzech spadną o jedną trzecią. Węgierski rząd podjął działania, które mają pomóc obywatelom w spłacie wysokich zobowiązań. Straci na tym głównie sektor bankowy. Czy Polacy mają czego zazdrościć Węgrom?
- W Polsce blisko połowa kredytów mieszkaniowych, to kredyty walutowe, głównie we frankach szwajcarskich. Sytuacja polskich kredytobiorców nie jest porównywalna z węgierskimi. Pomimo dużo większej zmienności kursu złotego wobec franka, niż forinta w okresie kryzysu finansowego 2008-2009 roku. W szczytowym okresie kryzysu kurs złotego wahał się nawet o 50 proc., forinta o 33 proc, a i tak lepiej radzimy sobie ze spłatą - przekonuje dr Bogusław Półtorak, redaktor naczelny Bankier.pl.
Wynika to z dużo bardziej rygorystycznego podejścia polskiego nadzoru finansowego do kwestii zdolności kredytowej i wprowadzenia Rekomendacji S w 2006 roku. Ustaliła ona wymóg posiadania wyższej o 20 proc. zdolności kredytowej w kredytach denominowanych, w porównaniu ze złotowymi.
Węgierskie banki wypłacą kredytobiorcom rekompensaty
Latem węgierski parlament uchwalił ustawę, która zobowiązuje banki do zwrócenia kredytobiorcom niesłusznie pobranych kwot, wynikających ze stosowania spreadu walutowego. Węgierski premier, Wiktor Orban, zapowiedział, że wypłaty rekompensat zakończą się w pierwszej połowie 2015 roku. Dzięki temu realne miesięczne obciążenia powinny zmaleć średnio o jedną trzecią.
W Polsce problem na mniejszą skalę
Problem nadmiernej wartości kredytu, spowodowany zawyżonym kursem złotego w trakcie brania kredytu, dotyczy w tej chwili około 200 tys. umów, czyli co ósmego polskiego kredytobiorcy hipotecznego. Na Węgrzech walutowe kredyty hipoteczne były udzielane dużo bardziej liberalnie i stanowią dziś około 80 proc. portfela kredytowego.
W Polsce, co drugi kredyt udzielany był formie kredytu indeksowanego lub denominowanego we franku szwajcarskim. Najwięcej, bo aż 120 tys. takich kredytów udzielono w 2008 roku. Z obliczeń Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że przewalutowanie kredytów denominowanych w helweckiej walucie po kursie z 2008 roku kosztowałoby sektor bankowy ok. 45 mld zł. To suma zysków całego sektora bankowego z ostatnich trzech lat.
- Instytucje bankowe jako podmioty profesjonalne oraz instytucje zaufania publicznego mają obowiązek dbać nie tylko o swój zysk, ale także interes klienta. Dlatego, to banki powinny zaproponować rozwiązanie, które ułatwi kredytobiorcom spłatę zobowiązań większych, niż wartość nieruchomości, którą nabyli klienci. Brakuje takich oddolnych inicjatyw i lepiej, żeby pojawiły się zanim zostaną nałożone na banki odgórnie - komentuje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.
Cała nadzieja w szwajcarskim banku centralnym
- Utrzymanie niskich kosztów kredytów denominowanych zależy od determinacji szwajcarskiego banku centralnego w obronie franka przed dalszym umocnieniem. Raczej nie możemy liczyć, że scenariusz węgierski w Polsce zostanie powtórzony i politycy zdecydują się gremialnie pomagać kredytobiorcom. Powód jest prosty - tych kredytobiorców z kłopotami jest relatywnie mało, a koszty publiczne pomocy zbyt wysokie - dodaje Bogusław Półtorak, redaktor naczelny Bankier.pl.
Więcej na ten temat w artykule: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Wegry-raty-spadna-o-jedna-trzecia-7218026.html
Analizy Bankier.pl - [email protected]
dostarczył infoWire.pl