Budżet państwa na 2020 rok bez deficytu? Według „zbliżonych do rządu” źródeł „Rzeczpospolitej”, taki plan ma przedstawić we wtorek premier Mateusz Morawiecki na posiedzeniu Rady Ministrów. Gdyby te doniesienia się potwierdziły, byłby to pierwszy przypadek od 30 lat, gdy do kasy naszego państwa wpływa tyle samo lub więcej środków, niż to państwo wydaje.
Brakujące miliardy
Plan, który ma przedstawić rząd premiera Morawieckiego, brzmi niezwykle ambitnie. Jak wynika z szacunków Ministerstwa Finansów, chodzi bowiem o ponad 28,5 mld złotych, których do końca tego roku ma zabraknąć w budżecie państwa. W samym czerwcu deficyt wyniósł 5 mld złotych, co stanowiło wzrost o 17,7 proc. w porównaniu do wcześniejszego miesiąca. Skąd rząd chce wziąć brakujące miliardy? Na to pytanie odpowiedział na Twitterze Ignacy Morawski, analityk SpotData.
Jego zdaniem brakujące pieniądze pochodzić będą, zgodnie z Wieloletnim Planem Finansowym Państwa z czterech głównych źródeł:
-
7,5 mld zł z podwyżek składek na ZUS
-
3,1 mld zł ze zwiększenia ściągalności składek ZUS
-
13 mld zł z likwidacji OFE
-
6,5 mld zł z dodatkowej aukcji uprawnień CO2
Ich uzupełnieniem mają być pieniądze uzyskane ze sprzedaży częstotliwości 5G.
Budżet skrojony na wybory
Jak twierdzi „Dziennik Gazeta Prawna”, projekt nowego budżetu, który ma zostać przedstawiony po jutrzejszej Radzie Ministrów, ma być skrojony pod październikowe wybory parlamentarne. Zdaniem dziennika, w projekcie ma zabraknąć kontrowersyjnych propozycji, które przedstawiało Ministerstwo Finansów kierowane jeszcze przez Teresę Czerwińską. Nie zobaczymy więc prawdopodobnie podwyżek podatków, w tym najgłośniejszej - podwyżki akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe. Rząd prawdopodobnie wycofa się również z próby zniesienia 30-krotności ZUS.
Czytaj też:
„Rzeczpospolita”: Rząd PiS szykuje pierwszy od 30 lat budżet bez deficytu