Stało się. Długo oczekiwane przebicie granicy 2 tys. dolarów została przełamana. Chodzi oczywiście o cenę złota, które właśnie śrubuje kolejne rekordy.
Cena kruszcu w tym roku wzrosła już o ponad 30 proc. Wszystko ze względu na pandemię koronawirusa, globalny lockdownu i zachwianie światowych rynków. Kryzys, który z tego powodu nastąpił, skłonił inwestorów do uciekania do bezpiecznych przystani. Głównym beneficjentem stało się złoto, które od tygodni niemal nieustannie pnie się w górę. Zyskuje także srebro, które notowało największe wzrosty w historii.
Niedoszacowany potencjał
Zainteresowanie złotem komentowali już pod koniec czerwca analitycy Goldman Sachs. Specjaliści jednego z najbardziej znanych banków inwestycyjnych świata twierdzą, że trend wzrostowy będzie się utrzymywał i to nie tylko w krótkim okresie. Mocno niedoszacowali potencjału. Zakładali bowiem, że cena 2 tys. dolarów za uncję zostanie osiągnięta dopiero w ciągu roku. Stało się to w miesiąc.
Czy tendencja wzrostowa się zatrzyma? Z jednej strony, zawsze w takich przypadkach działa efekt przebicia granicy psychologicznej i może nastąpić nagła chęć sprzedaży. Z drugiej, tani dolar i potencjalne pogłębianie kryzysu powinno utrzymać zainteresowanie złotem.
Czytaj też:
Entuzjazm na rynkach słabnie. Złoto jednak nie dobije do poziomu 2000 dol. za uncję?