Pani Kamila mieszka w Starogardzie Gdańskim i ma 35 lat. Była żonata z panem Dariuszem, z którym doczekała się dwóch synów w wieku 12 i 9 lat. Młodszy z chłopców jest niepełnosprawny, o czym kobieta opowiedziała dziennikarzom „Interwencji” Polsatu. – Ma ataki agresji, mało w siebie wierzy, denerwuje się szybko i bardzo szybko poddaje. Ma 9 lat, a zachowuje się jak 5-latek – powiedziała. Dziecko jeszcze w łonie matki było owinięte pępowiną, przez co po narodzinach lekarze podjęli reanimację.
„Bił mnie, zdradzał”
Bohaterka materiału dwa lata temu rozstała się z mężem. – Ukrywałam długo, że bił mnie, zdradzał, wykańczał psychicznie. Ze względu na dzieci wybaczałam wszystko, żeby miały ojca, ale jak sobie kochankę znalazł w czerwcu 2018 roku, to powiedziałam: dosyć – przyznała. Odejście mężczyzny sprawiło, że pogorszyła się sytuacja finansowa pani Kamili. Już dwa lata temu złożyła wnioski o przyznanie 500+ na dwóch synów. Z Ośrodka Pomocy Społecznej dokumenty trafiły do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku.
Przez rok kobieta nie otrzymała informacji zwrotnej, więc postanowiła pojechać do Gdańska, by dopytać o swoją sprawę. Tam urzędniczka powiedziała jej, że „nic w jej kierunku nie było robione”. – Mieli się wtedy tym zająć, kazali czekać na jakiś list od nich, co dalej z tym 500+. Nie dostałam żadnego pisma, żadnej informacji, nic. Wydzwaniałam, słałam maile i nic – relacjonowała.
Mąż pracował w Szwecji
Dziennikarze „Interwencji” postanowili zgłębić temat w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku. Jego pracownicy wzięli się już za wyjaśnianie sprawy, ale pani Kamila wciąż musi czekać na rozstrzygnięcie. Zdaniem radcy prawnego Katarzyny Przyborowskiej kobieta powinna zostać poinformowana, że skoro jej mąż pracował w Szwecji, a ona nie pracuje wcale, to ojciec dzieci ma prawo do świadczenia. – Gdyby było tak, że mąż nie pobierał tego świadczenia, to ona powinna otrzymać to 500+. A jeśli maż pobierał, to tej kobiecie przysługuje świadczenie wyrównawcze – wyjaśniła.
Marcin Tymiński z Pomorskiego UW w Gdańsku przekazał z kolei, że obecnie urzędnicy czekają na informacje ze Szwecji. – Mówiąc potocznie mieliśmy poślizg, tym niemniej wysłaliśmy już wszystkie dokumenty, za opóźnienia wypada nam przeprosić – przyznał.