Tylko we wrześniu upadłość konsumencką ogłoszono w stosunku do 1366 osób, a ich łączna liczba ma przekroczyć 12 tys. do końca tego roku. Koronawirus zmienił też realia pracy sądów i prawników, ale również i ich klientów, którzy w obliczu przedłużających się terminów rozpraw coraz częściej dążą do ugody z drugą stroną.
– Wskutek pandemii mamy zdecydowanie więcej spraw dotyczących upadłości konsumenckiej, co statystyki powoli już zaczynają potwierdzać. Ludzie po prostu nie wytrzymywali lockdownu, nie mieli tylu oszczędności. To samo dotyczy przedsiębiorstw – upadłości bądź zawieszanie działalności też są niestety coraz bardziej powszechne – mówi agencji Newseria Biznes Anna Stasiak-Apelska, radca prawny w Kancelarii Cioch & Partnerzy.
Upadłości więcej nawet o 33 proc.
Jak wynika z danych KUKE, upadłość we wrześniu ogłosiły 32 firmy, co oznacza wzrost o 33 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem, ale w ujęciu rocznym spadek o 35 proc. Liczba niewypłacalności (postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych) sięgnęła 124, a więc była wyższa o 35 proc. niż w sierpniu i o 23 proc. większa niż przed rokiem.
Statystyki pokazują, że liczba firm w restrukturyzacji istotnie wzrasta od początku pandemii. We wrześniu liczba nowo ogłoszonych restrukturyzacji wyniosła 92, notując wzrost o 35 proc. w skali miesiąca i aż o 77 proc. w ujęciu rocznym. Około 70 proc. takich postępowań to uproszczona restrukturyzacja, z której na mocy nowych przepisów przedsiębiorcy mogą korzystać od czerwca tego roku. Pierwszy rekord padł już w lipcu, kiedy liczba ogłoszonych restrukturyzacji (71) była najwyższa w historii badań KUKE i zwiększyła się o prawie 100 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Upadłość. Również osoby fizyczne
Z analiz Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej wynika, że łącznie – od początku tego roku do końca września – w Polsce wszczęto 457 postępowań restrukturyzacyjnych. Problemy spowodowane pandemią mają jednak nie tylko firmy, ale i osoby fizyczne. COIG podaje, że do końca września br. w Monitorze Sądowym i Gospodarczym opublikowano 8030 upadłości konsumenckich. To oznacza, że po dziewięciu miesiącach było ich więcej niż w całym ubiegłym roku. Tylko we wrześniu ogłoszono upadłość w stosunku do 1366 osób, a według prognoz ich łączna liczba przekroczy 12 tys. do końca tego roku.
Natężenie spraw spowodowanych trudną sytuacją finansową firm lub konsumentów to niejedyne obserwacje środowiska prawników w związku z sytuacją epidemiologiczną.
– Realia pracy sądów w czasie pandemii COVID-19 musiały się zmienić. Przez ponad dwa miesiące nie były wyznaczane terminy rozpraw, co spowodowało bardzo duże opóźnienia w sprawach wszelkiego rodzaju – mówi Anna Stasiak-Apelska. – W tej chwili kluczową kwestią jest nadrobienie tych terminów, bo przez ten czas sprawy się piętrzyły. Mamy ich coraz więcej, a przepustowość sądów też jest ograniczona. Tym bardziej że już wcześniej mieliśmy dość duże zatory, więc sytuacja wymaga uporządkowania.
Jak podkreśla, tempo prowadzenia spraw w dużej mierze zależy także od przygotowania zarówno pełnomocników, jak i klientów, ale też gotowości do kompromisu i chęci jak najszybszego załatwienia sprawy.
– Pandemia spowodowała wśród wielu klientów – obecnych bądź nowych – taką sytuację, że zastanawiają się, jak mogliby przyspieszyć rozwiązanie sporu, ponieważ droga sądowa jest w tej chwili wydłużona z oczywistych powodów. Często starają się w sposób ugodowy zawrzeć porozumienie z drugą stroną – mówi radca prawny w Kancelarii Cioch & Partnerzy.
Jak wskazuje, rozstrzygnięcie sporu sądowego można przyspieszyć, przychodząc na rozprawę dobrze przygotowanym, z pełną dokumentacją. Przed rozprawą warto też porozmawiać z pełnomocnikiem drugiej strony i spróbować wspólnie wypracować kompromis, ponieważ ugoda pozasądowa jest zdecydowanie szybsza i tańsza dla klienta.
Koronawirus miał też duże przełożenie na model pracy prawników i radców prawnych. Ci – podobnie jak wiele innych grup zawodowych – w związku z pandemią musieli przestawić się na pracę zdalną i kontakty online.
– Klienci też już wiedzą, że w niektórych sprawach mogą napisać maila lub zadzwonić, porozmawiać albo dostać pisemną odpowiedź i nie muszą w tym celu przychodzić do kancelarii. Oczywiście wszystko robimy z uwzględnieniem reżimu sanitarnego, czego przykładem jest choćby obieg dokumentów. Mamy wyznaczone specjalne godziny i umawiamy się z klientami tak, żeby w konkretnych porach przynosili dokumenty do sprawy albo odbierali te przygotowane dla nich. Podobnie jest w sądach – musimy dezynfekować ręce, nosić maseczki i zachowywać bezpieczne odstępy, tak samo jak w innych miejscach – mówi Anna Stasiak-Apelska.